Polscy koszykarze przegrali w Helsinkach z Grecją 77:95 (29:23, 14:26, 24:21, 10:25) w swoim ostatnim meczu w grupie A i odpadli z mistrzostw Europy. To czwarta porażka biało-czerwonych w turnieju.
Przed porażką z Grecją Polacy przegrali ze Słoweńcami 81:90, następnie pokonali zespół Islandii 91:61, ulegli po dwóch dogrywkach Finom 87:90 oraz Francuzom 75:78. Dwa lata temu na Eurobaskecie we Francji Polacy wygrali trzy z pięciu meczów i awansowali do 1/8 finału, gdzie wyeliminowali ich Hiszpanie, późniejsi mistrzowie.
W meczu o być albo nie być w turnieju Polacy walczyli ambitnie, mieli dobry początek, ale w ostatniej kwarcie nie byli w stanie sprostać rywalom, którzy do środowego spotkania, tak jak biało-czerwoni, odnieśli w Helsinkach tylko jedno zwycięstwo nad Islandią.
W spotkaniu zabrakło naturalizowanego rozgrywającego A.J. Slaughtera, którego uraz w meczu z Finlandią okazał się na tyle poważny, że zmusił go do pauzowania w dwóch ostatnich pojedynkach turnieju. Jego nieobecność była widoczna, szczególnie wtedy gdy sztab trenerski dawał odpocząć pierwszemu rozgrywającemu Łukaszowi Koszarkowi (w całym spotkaniu miał 12 pkt, 9 asyst) i rolę dyrygentów musieli przejmować zawodnicy, których pierwszym zadaniem jest zdobywanie punktów - Mateusz Ponitka i Adam Waczyński. Wówczas akcje Polaków były mniej płynne, a i najlepsi strzelcy tracili na skuteczności zajmując się konstruowaniem akcji.
Pierwsza kwarta to niezła defensywa biało-czerwonych, którzy z obrony wyprowadzali kontrataki kończone albo przez dynamicznego Ponitkę albo dystansowymi rzutami Damiana Kuliga, który w końcu, w ostatnim meczu grupy przełamał swoją niemoc w rzutach zza linii 6,75 m (w całym spotkaniu trafił trzy z pięciu).
Podopieczni trenera Mike'a Taylora prowadzili 20:13 w siódmej minucie właśnie po +trójce+ Kuliga, a pod koniec tej części różnicą ośmiu punktów (27:19 i 29:21).
Słaby początek drugiej kwarty w ataku sprawił, że Grecy, którzy ostatni medal ME zdobyli w 2009 roku w Katowicach (brąz), nie tylko szybko odrobili straty, ale po dwóch minutach prowadzili 32:29 po rzucie Kostasa Papanikolaou zza linii 6,75 m. Do końca kwarty biało-czerwoni dotrzymywali jednak kroku rywalom, tracąc kilka punktów. Po 20 minutach było 49:43 dla Grecji.
Trzecia odsłona wlała w serca polskich kibiców nadzieję na sukces, bo zawodnicy amerykańskiego szkoleniowca ponownie rozpoczęli z agresją i zaangażowaniem. Doprowadzili szybko do remisu 51:51. To była najbardziej zacięta i wyrównana kwarta. Remis pojawiał się na tablicy czterokrotnie - ostatni raz w tej części i całym meczu po rzucie Koszarka zza linii 6,75 m - 62:62 w 27. minucie.
Trzy punkty straty do Greków (67:70), którzy nie grali zbyt dobrze, przed ostatnią częścią sprawiał, że Polacy nie byli na straconej pozycji. W decydujących momentach to jednak zawodnicy z Hellady pokazali determinację i skuteczność. Wygrali tę kwartę aż 25:10.
Pod koszem doświadczony, 33-letni Ioannis Bourousis ogrywał Przemysława Karnowskiego. Jego koledzy mieli w ogóle kłopoty ze zbiórkami (24:37), przegrywając także pojedynki z mającym 217 centymetrów wzrostu 20-letnim Georgiosem Papagiannisem z Sacramento Kings.
Grę rywali znakomicie prowadził Nick Calathes mający za sobą dwa lata gry w NBA. Zakończył mecz z double-double - miał 24 pkt i 10 asyst. Kluczowa dla jego losów była połowa czwartej kwarty - wówczas mistrz Euroligi w barwach Fenerbahce Stambuł Kostas Sloukas trafił zza linii 6,75 m i Grecy prowadzili 80:71. Tej wysokiej przewagi Polakom nie udało się już zniwelować. Dobrze spisujący się w spotkaniu Kulig (najlepszy mecz w mistrzostwach) oraz Koszarek nie byli w stanie przełamać dominacji Greków. Zabrakło biało-czerwonym i punktów spod kosza i energetycznych akcji Ponitki czy kapitana Waczyńskiego.
W samej końcówce to podopieczni trenera Kostasa Missasa nie mylili się w rzutach z dystansu, a Polacy chcąc szybko odrobić straty próbowali tego samego, jednak skuteczność ich zawodziła.
Grecy zajęli czwarte miejsce w tabeli grupy A i w 1/8 finału zmierzą się w Stambule z liderem grupy B, która kończy w środę rywalizację w Tel Awiwie - Litwinami.
Polska: Damian Kulig 26, Adam Waczyński 17, Łukasz Koszarek 12, Mateusz Ponitka 8, Przemysław Karnowski 7, Przemysław Zamojski 5, Michał Sokołowski 2, Aaron Cel 0, Tomasz Gielo 0.
Grecja: Kostas Sloukas 26, Nick Calathes 24, Georgios Printezis 14, Ioannis Bourousis 10, Georgios Papagiannis 8, Kostas Papanikolaou 8, Nikos Pappas 3, Ioannis Papapetrou 2, Dimitrios Agravanis 0, Evangelos Mantzaris 0, Thanasis Antetokounmpo 0.
(mal)