Norweski piłkarz Manchesteru City Erling Haaland założył firmę w Luksemburgu. Chce w ten sposób poprzez inwestycje na całym świecie zmniejszyć wysokie podatki, które płaci w Wielkiej Brytanii i w swoim kraju.
Po otwarciu firmy w Luksemburgu piłkarz zarejestrował w Norwegii jej spółkę córkę pod taką samą nazwą "Pillage 3 AS". Jej prezesem jest ojciec Alf, a dyrektorem handlowym jego kolega z reprezentacji Norwegii Egil Oestenstad i były piłkarz m.in. Southampton, Blackburn i Rangers. Jest też "wujkiem" Erlinga z czasów, kiedy z jego ojcem grali w Manchesterze City (2001).
Jak stwierdził dziennik "Verdens Gang", nazwa nie jest przypadkowa, ponieważ "pillage" oznacza rabunek, grabież i plądrowanie, a określenie to powstało przed tysiącem lat podczas najazdów norweskich Wikingów na Anglię.
"Teraz Haaland będzie plądrował angielskie podatki" - skomentowała gazeta.
W statucie firmy określono jej działalność. Będzie to "kupno i sprzedaż akcji i papierów wartościowych, inwestowanie w obligacje i fundusze oraz wszystkie inne formy instrumentów finansowych".
Jak podkreślił dziennik finansowy "Dagens Naeringsliv", Oestenstad już od roku jest "dyrektorem finansowym" Haalanda i doradza mu we wszystkich "ruchach finansowych", jak kontrakty, inwestycje i przede wszystkim zagadnienia podatkowe.
Według magazynu finansowego "Kapital" Haaland już w ubiegłym roku został najmłodszym miliarderem w Norwegii z majątkiem 1,1 miliarda koron (110 mln euro). Dziennikarze wyliczyli, ile 22-letni Haaland zarobił dotychczas w Red Bull Salzburg i Borussii Dortmund oraz dodali zagwarantowane zarobki z pięcioletniego kontraktu z Manchesteru City i dochody z umów sponsorskich
Jednocześnie odjęto podatki, stałe wydatki na życie i inwestycje m.in. w nieruchomości. Do obliczeń nie wzięto też pod uwagę najróżniejszych dodatkowych premii za wyniki, zarówno od pracodawcy, jak i sponsorów.