"Mam nadzieję, że będziemy grali w ustawieniu z dwoma napastnikami. Widać, że wówczas nasza gra jest lepsza i stwarzamy więcej sytuacji" - przyznał Krzysztof Piątek po zwycięskim, ale rozczarowującym pod względem poziomu gry naszej reprezentacji, meczu biało-czerwonych z drużyną Macedonii Północnej w eliminacjach Euro 2020. Polacy rozpoczęli to spotkanie w ustawieniu z jednym napastnikiem, a sam Piątek - na ławce rezerwowych. Na murawie pojawił się po przerwie i dwie minuty później wpisał się na listę strzelców. Była to, jak się okazało, jedyna bramka tego meczu.

REKLAMA

Podopieczni Jerzego Brzęczka zaprezentowali się w pojedynku z Macedończykami słabo, szczególnie w pierwszych 45 minutach.

Na pewno nie możemy być zadowoleni ze stylu gry. Jednak to był ciężki teren. Wiedzieliśmy, że będzie nam trudno, bo nawet najsilniejsze zespoły mają problemy w Skopje. Na pewno musimy poprawić wiele rzeczy. Jednak najważniejsze, że wygraliśmy, bo to w eliminacjach jest kluczowe - podkreślił, komentując spotkanie, Krzysztof Piątek.

Polscy kadrowicze zgodnie powtarzają, że potrzebują jeszcze czasu, by poprawić swoją grę.

Kibice i dziennikarze muszą nam trochę zaufać. W reprezentacji jest nowy trener i wielu nowych zawodników. Co chwilę zmieniamy ustawienia. Rozumiemy, że kibice i dziennikarze narzekają na naszą grę, ale my też chcemy lepszej gry - zaznaczył piłkarz Milanu.

On sam pojawił się na boisku dopiero po przerwie i już w 47. minucie zdobył bramkę: "dość szczęśliwie" - jak podkreśla Onet - uderzając piłkę przewrotką. Wszystko działo się w sporym zamieszaniu, bo futbolówki próbowali sięgnąć również Robert Lewandowski i Kamil Glik.

Z tego, co widziałem na powtórkach, to po mojej półprzewrotce nikt nie dotknął piłki. Widziałem, że Kamil nie dotknął piłki, kiedy ta już przekroczyła linię bramkową. Dlatego słusznie ten gol został mi przyznany - podsumował sytuację Piątek.

Zastrzegł jednak równocześnie, że "najważniejsze jest, że wygraliśmy jako drużyna, bo gra jedenastu, a nie jeden zawodnik".

24-latek również marcowe spotkanie z Austrią w Wiedniu rozpoczął na ławce rezerwowych - i wtedy także wkrótce po pojawieniu się na murawie wpisał się na listę strzelców. I podobnie jak w meczu z Macedonią Północną było to decydujące trafienie.

Trenuje się po to, żeby grać, ale to trener ustala skład. Plan miał taki, abym wszedł na boisko i strzelił bramkę. Wszedłem i zrobiłem to - skwitował Piątek.

Pozwolił sobie jednak na uwagę w kwestii ustawienia zespołu.

Mam nadzieję, że będziemy grali w ustawieniu z dwoma napastnikami. Widać, że wówczas nasza gra jest lepsza i stwarzamy więcej sytuacji - zaznaczył.

Podobnego zdania jest zresztą inny gwiazdor naszej kadry: Robert Lewandowski.

Grając jednym napastnikiem, ciężej jest nam utrzymać się przy piłce i zagrać do przodu, szczególnie, jeżeli rywale grają w ustawieniu z trzema środkowymi obrońcami. Wówczas trudniej jest coś wykreować w ofensywie - stwierdził napastnik Bayernu Monachium w pomeczowym komentarzu.

Dzięki temu "naprawdę brzydkiemu" - jak komentuje Onet - zwycięstwu nad Macedończykami biało-czerwoni, z kompletem 9 punktów na koncie, umocnili się na pozycji liderów grupy G eliminacji Euro 2020. W poniedziałek natomiast czeka ich pojedynek z drużyną Izraela, która zgromadziła dotąd 7 punktów i plasuje się w tabeli na drugiej pozycji.

Mam nadzieję, że w poniedziałek wygramy i przybliżymy się do awansu na Euro 2020. Jednak reprezentacja Izraela również jest mocna i cały czas to pokazuje. Do końca tego meczu musimy być skupieni, bo wiemy, że jeśli go nie wygramy, to później możemy mieć trudności - podsumował Krzysztof Piątek.

Pierwszy gwizdek meczu Polska - Izrael na PGE Narodowym w Warszawie: o godzinie 20:45!