Arka Gdynia, dzięki bramce Marko Vejinovica w 10. minucie doliczonego przez sędziego czasu gry, zremisowała w derbach Trójmiasta z Lechią Gdańsk 2:2, a Górnik Zabrze z ŁKS Łódź 1:1 w niedzielnych meczach 12. kolejki piłkarskiej ekstraklasy.

REKLAMA

W Gdyni po wyrównanej pierwszej połowie na początku drugiej Lechia w ciągu 120 sekund zdobyła dwa gole. Najpierw już siódmego lokalnemu rywalowi strzelił Portugalczyk Marco Paixao, a po chwili na 2:0 podwyższył Artur Sobiech. W 75. minucie Michał Nalepa dośrodkował z rzutu wolnego w kierunku bramki, a piłka niedotknięta przez żadnego zawodnika wpadła do siatki obok zdezorientowanego Dusana Kuciaka. Tuż przed końcem doliczonego przez arbitra czasu gry piłkę przed polem karnym gości przejął Vejinovic i strzałem pod poprzeczkę uratował Arce remis, a Lechię pozbawił pozycji wicelidera.

Ostatnie ligowe spotkanie Arka wygrała z Lechią 4 listopada 2007 roku, gdy obie drużyny występowały jeszcze na zapleczu ekstraklasy. Później rywalizowały już tylko w najwyższej klasie i z 14 meczów 10 wygrali biało-zieloni, a teraz po raz czwarty padł remis.

W niedzielę w roli szkoleniowca zespołu z Gdyni zadebiutował Serb Aleksandar Rogic, który przed kilkoma dniami zastąpił zwolnionego Jacka Zielińskiego.

To spotkanie było takie, jak powinny wyglądać derby. Było sporo emocji, zmian nastrojów i zwrotów akcji. Mecz był świetny do oglądania przez kibiców. Jestem zadowolony z atmosfery, jaka towarzyszyła temu spotkaniu - powiedział Serb.

Gdańszczanie w przypadku zwycięstwa byliby wiceliderem, a tak spadli na szóstą pozycję.

Kiedy opanowaliśmy grę i po fajnych akcjach zdobyliśmy dwie bramki, wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą, dlatego można powiedzieć, że na własne życzenie zepsuliśmy ten wynik. Nie tak, zwłaszcza drużyna doświadczona i mająca aspiracje jak nasza, powinniśmy to rozegrać. Należało zachować się bardziej dojrzale - ocenił prowadzący gości Piotr Stokowiec.

Arka mimo punktu z dorobkiem 10 wciąż jest 14. w tabeli, czyli otwiera strefę spadkową. Za nią tylko Korona Kielce i ŁKS - po osiem.

Łodzianie w niedzielę wywieźli punkt z Zabrza, gdzie zremisowali z Górnikiem 1:1. Oba trafienia, w drugiej połowie, były dziełem Hiszpanów - najpierw prowadzenie gościom dał Dani Ramirez, a wyrównał Igor Angulo. Gospodarze nie wygrali od sześciu kolejek.

Prowadzenie utrzymała Pogoń Szczecin, która już w piątek wygrała na wyjeździe z KGHM Zagłębiem 1:0. W Lubinie o losach meczu zdecydowała bramka zdobyta już w szóstej minucie przez Adama Buksę.

"Portowcy" mają teraz 24 punkty i o dwa wyprzedzają Wisłę Płock, która jeszcze dwa miesiące temu była 14., a miesiąc później 11. W sobotę jednak odniosła piąte z rzędu zwycięstwo, tym razem 1:0 w Kielcach nad Koroną po golu Ricardinho w 22. minucie.

Cieszę się, że zawodnicy dalej są głodni zwycięstw i na tym buduję duży optymizm - przyznał szkoleniowiec "Nafciarzy" Radosław Sobolewski, który odmienił płocką drużynę, a to jego pierwsza samodzielna praca trenerska. Od kiedy ją przejął, ta doznała tylko dwóch porażek.

Bezpośrednio za Wisłą z punktem straty plasuje się Piast Gliwice. Obrońcy tytułu po przebudowie składu na początku sezonu spisują się coraz lepiej i w czterech ostatnich występach uzyskali 10 punktów. W piątek piłkarze trenera Waldemara Fornalika pokonali w Krakowie pogrążoną w kryzysie Wisłę 2:1.

Obie bramki dla gości zdobył Piotr Parzyszek. Osłabioną kadrowo "Białą Gwiazdę" stać było jedynie na trafienie Davida Niepsuja w 57. minucie. Niespełna kwadrans przed końcem ten sam zawodnik musiał opuścić boisko za drugą żółtą kartkę.

Wiślacy doznali czwartej ligowej porażki z rzędu, a piątej licząc Puchar Polski. W tabeli są już coraz bliżej strefy spadkowej, a za tydzień czeka ją pojedynek w Warszawie z Legią.

Tymczasem stołeczna ekipa po raz szósty z rzędu pokonała przed własną publicznością Lecha Poznań - w sobotę 2:1. Jeszcze przed rozpoczęciem meczu uroczyście uhonorowano piłkarzy, którzy latem rozstali się z zespołem Legii - Miroslava Radovica i Michała Kucharczyka.

Do przerwy bramek nie było. W drugiej połowie jako pierwsi z gola cieszyli się poznaniacy, a zdobył go w 55. minucie Darko Jevtic. Atakująca coraz częściej Legia szybko jednak wykorzystała niemrawą postawę rywali w defensywie. Do wyrównania doprowadził Litwin Arvydas Novikovas. Po zdobyciu bramki gospodarze wciąż parli do przodu i dopięli swego w 76. minucie, gdy pierwszego gola w ekstraklasie - zaledwie chwilę po wejściu na boisko - zdobył 18-letni debiutant Maciej Rosołek.

Wicemistrzowie kraju plasują się na siódmej pozycji. Mają 20 pkt, tyle samo co wyprzedzające je dzięki lepszej różnicy bramek Cracovia, Lechia i Jagiellonia.

"Pasy" po spotkaniu, w którym było sporo emocji i nerwowości, uległy w Białymstoku Jagiellonii 2:3. Dwie bramki dla gospodarzy zdobył reprezentant młodzieżówki Patryk Klimala, a jedną - w 82. minucie na 3:2 - Taras Romanczuk. Goście odpowiedzieli dwoma trafieniami Portugalczyka Rafaela Lopesa.

Jagiellonia przerwała serię czterech meczów bez wygranej i po raz pierwszy od 23 sierpnia sięgnęła po komplet punktów na własnym stadionie.

Tę kolejkę zakończy poniedziałkowa rywalizacja Rakowa Częstochowa ze Śląskiem Wrocław. Zwycięstwo gości wywinduje ich na trzecią lokatę.