Broniący tytułu piłkarze Legii Warszawa wygrali w Gliwicach z wicemistrzem Piastem aż 5:1 w 19. kolejce ekstraklasy i awansowali na trzecie miejsce. Liderem od piątku jest Lechia Gdańsk, ale w poniedziałek może zostać wyprzedzona przez Jagiellonię Białystok.
Legioniści przystąpili do niedzielnego meczu w Gliwicach w przedostatniej tegorocznej kolejce kilka dni po zwycięstwie 1:0 nad Sportingiem Lizbona. Środowa wiktoria oznaczała trzecie miejsce w grupie Ligi Mistrzów i prawo gry w lutym w 1/16 finału Ligi Europejskiej.
W Gliwicach goście nie dali szans Piastowi, w 81. minucie prowadzili już 5:0. Po dwa gole strzelili Miroslav Radovic i Nemanja Nikolic (reprezentant Węgier ma łącznie 10 trafień), a jednego Vadis Odjidja-Ofoe.
W doliczonym czasie gry rozmiary porażki gospodarzy zmniejszył efektownym strzałem z dystansu wprowadzony niedługo wcześniej na boisko Igor Sapała, dla którego było to pierwsze trafienie w ekstraklasie. Jest również... piętnastym piłkarzem, który zdobył w tym sezonie bramkę dla klubu z Gliwic.
Podopieczni Jacka Magiery z dorobkiem 32 punktów awansowali na trzecie miejsce w tabeli, Piast jest dwunasty (22).
Legia wyprzedza o punkt Lecha. Poznaniacy w niedzielę długo nie mogli znaleźć sposobu na strzelenia gola Koronie Kielce, dopiero w 81. minucie dopięli swego. Prezentujący ostatnio wysoką formę Dawid Kownacki (wprowadzony dziesięć minut wcześniej) zdobył bramkę na wagę zwycięstwa "Kolejorza" i awansu na czwarte miejsce w tabeli. To trzecia z rzędu ligowa wygrana Lecha u siebie bez straty gola.
Przez większą część meczu dominowaliśmy na boisku. Powiedziałem mojej drużynie, iż czasami jest tak, że bramka pada po pierwszym naszym strzale, ale bywa i tak, że ostatni strzał daje gola. I w tym meczu prawie tak było. Zespół został nagrodzony za tę cierpliwość - powiedział chorwacki trener Lecha Nenad Bjelica.
Liderem od piątku jest Lechia Gdańsk, która nie dała szans Śląskowi, wygrywając 3:0. Dwa gole strzelił Portugalczyk Flavio Paixao, w przeszłości zawodnik wrocławskiej drużyny.
Podopieczni Piotra Nowaka mają 39 punktów i wyprzedzają o trzy Jagiellonię, która w poniedziałek zagra na wyjeździe z Arką Gdynia. W przypadku zwycięstwa piłkarze z Białegostoku wrócą na pozycję lidera.
W sobotę remisem 1:1 zakończyły się 193. w historii piłkarskie derby Krakowa między Wisłą a Cracovią. Spotkanie na stadionie "Białej Gwiazdy" rozpoczęło się po myśli gospodarzy, którzy już w trzeciej minucie uzyskali prowadzenie (Petar Brlek). Do końca pierwszej połowy stroną dominującą była Wisła, ale po przerwie role się odwróciły. W 71. minucie, po błędzie Bojana Jovica, strzałem z pola karnego wyrównał Krzysztof Piątek. Spotkanie oglądało prawie 29 tysięcy widzów.
Ogólny bilans derbowy jest korzystny dla Wisły. Odniosła dotychczas 85 zwycięstw, 45 razy zremisowała i doznała 63 porażek. Bilans bramek: 308-241.
Jeden punkt pozwolił wiślakom utrzymać ósme miejsce (25 pkt), a czternastym "Pasom", które nie wygrały od siedmiu meczów, odskoczyć na dwa punkty od strefy spadkowej.
Długie serie bez zwycięstwa zakończyły w sobotę Wisła Płock (4:3 z Ruchem Chorzów) i Górnik Łęczna (3:0 z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza).
Beniaminek z Płocka na ligowy sukces czekał od 17 września. W następnych dziewięciu kolejkach doznał pięciu porażek i czterokrotnie zremisował. Kibice na stadionie im. Kazimierza Górskiego obejrzeli emocjonujące spotkanie i siedem goli. Bohaterem Wisły został Piotr Wlazło. 27-letni pomocnik, były zawodnik Radomiaka i Widzewa Łódź, popisał się hat-trickiem i były to jego premierowe trafienia w ekstraklasie. Ostatnie - na wagę zwycięstwa - wyjątkowej urody, z prawie połowy boiska.
Dwie bramki dla "Niebieskich" zdobył Patryk Lipski, ale po trzeciej kolejnej porażce zespół ten spadł na ostatnie miejsce w tabeli.
Po pięciu kolejnych meczach bez zwycięstwa przełamali się piłkarze Górnika, prowadzeni obecnie przez byłego zawodnika klubu z Łęcznej Sławomira Nazaruka. Bramki w meczu z drużyną z Niecieczy zdobyli w drugiej połowie Paweł Sasin, Szymon Drewniak oraz Piotr Grzelczak. Gospodarze awansowali na 15. lokatę.
Punktami podzieliły się Pogoń i KGHM Zagłębie. W Szczecinie było 1:1, podobnie jak na początku sezonu w Lubinie. Oba gole padły w odstępie kilkudziesięciu sekund. Najpierw błąd bramkarza gospodarzy Jakuba Słowika wykorzystał Adam Buksa, który z bliska kopnął do siatki, a wyrównał Adam Frączczak.
(mal)