W trzecim niedzielnym meczu 27. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Lechia Gdańsk zwyciężyła na własnym stadionie Arkę 4:3 (0:0). Gdynianie, którzy przegrali trzecie spotkanie z rzędu, dwa razy obejmowali prowadzenie, ale ostatecznie zeszli z boiska pokonani.

REKLAMA

Bramki: 1:0 Flavio Paixao (50-karny), 1:1 Marko Vejinovic (60-karny), 1:2 Jarosław Kubicki (71-samobójcza), 2:2 Flavio Paixao (76), 2:3 Marko Vejinovic (82-karny), 3:3 Łukasz Zwoliński (87-głową), 4:3 Flavio Paixao (90+6-karny).

Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Patryk Lipski, Jarosław Kubicki, Conrado. Arka Gdynia: Frederik Helstrup, Michał Nalepa.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Bez udziału kibiców.

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila (72. Łukasz Zwoliński), Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak - Jaroslav Mihalik (76. Kenny Saief), Tomasz Makowski, Jarosław Kubicki, Patryk Lipski, Ze Gomes (65. Conrado) - Flavio Paixao.

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Adam Danch, Luka Maric, Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Mateusz Młyński, Michał Kopczyński, Michał Nalepa, Marko Vejinovic (86. Douglas Bergqvist), Maciej Jankowski (75. Nemanja Mihajlovic) - Oskar Zawada (80. Dawit Szirtładze).

Sześć bramek padło ze stałych fragmentów - cztery z rzutów karnych i dwa z rożnych. Trzy gole, w tym zwycięskiego, strzelił Flavio Paixao. Portugalski napastnik ma patent na Arkę, bowiem w dziewięciu spotkaniach z lokalnym przeciwnikiem zanotował 10 trafień.

W roli trenera gości zadebiutował Ireneusz Mamrot, który jest już czwartym w tym sezonie szkoleniowcem żółto-niebieskich. W potyczce z Lechią nie miał do dyspozycji trzech podstawowych zawodników - defensywny pomocnik Adam Deja pauzował za czerwoną kartkę, prawy obrońca Damian Zbozień za żółte kartki, a w czasie przerwy w rozgrywkach stoper Christian Maghoma rozwiązał z gdyńskim klubem kontrakt.

Z kolei w ekipie gospodarzy zabrakło Filipa Mladenovica, który zebrał 12 żółtych kartek. Na lewej stronie defensywy Serba zastąpił Rafał Pietrzak.

I to właśnie on, już w 3. minucie, mógł pokonać bramkarza rywali, jednak jego uderzenie z linii pola karnego przeszło obok słupka.

Początek derbowej konfrontacji zapowiadał spore emocje, tymczasem po tych dwóch akcjach tempo wyraźnie spadło. Gospodarze mieli co prawda optyczną przewagę, z której niewiele jednak wynikało.

Zepchnięci na początku do defensywy gdynianie z czasem poczynali sobie coraz śmielej, ale tylko raz zdołali do przerwy zagrozić bramce Lechii - w 38. minucie Mateusz Młyński strzelił nieznacznie nad poprzeczką.

Pierwsza połowa niskich lotów, natomiast po wznowieniu gry piłkarze stworzyli niesamowicie emocjonujące widowisko. Początek drugiej połowy ponownie należał do biało-zielonych, ale tym razem podopieczni trenera Piotra Stokowca objęli prowadzenie.

W 50. minucie Ze Gomes doszedł do bezpańskiej piłki, a po dośrodkowaniu z lewej strony portugalskiego skrzydłowego uderzenie Jarosława Kubickiego zablokował ręką Frederik Helstrup. Sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny i ukarał duńskiego stopera żółtą kartką. "11" wykorzystał Flavio Paixao.

Gdańszczanie nie cieszyli się jednak zbyt długo z prowadzenia, bowiem 10 minut później arbiter, po faulu Karola Fili na Młyńskim, bez wahania odgwizdał drugi rzut karny. Jego skutecznym egzekutorem był Marko Vejinovic.

W 71. minucie zrobiło się 2:1 dla przyjezdnych. Po rzucie rożnym Michała Nalepy główkował Adam Marciniak, ale piłka odbiła się jeszcze od Kubickiego i to on był autorem samobójczego trafienia.

Pięć minut później gospodarze odrobili straty - po centrze z kornera Steinbors obronił główkę Łukasza Zwolińskiego, ale nie miał żadnych szans przy dobitce z dwóch metrów Paixao.

W 82. minucie szczęście uśmiechnęło się do gdynian - po dośrodkowaniu piłka w banalnej sytuacji trafiła w rękę Zwolińskiego i sędzia po raz trzeci wskazał na "11". Dusana Kuciaka ponownie pokonał Vejinovic.

Lechiści wywalczyli jednak komplet punktów. Co prawda w 84. minucie trafienie Conrado nie zostało uznane (jego autor zagrał ręką), ale 180 sekund później nie było już wątpliwości. Po centrze z lewej strony Brazylijczyka efektownym strzałem głową z 10. metra Zwoliński doprowadził do remisu.

Decydujący gol padł w szóstej minucie doliczonego czasu. Z rzutu karnego, po faulu Helstrupa na Michale Nalepie, nie pomylił się Paixao.

Gdynianie mogli uratować punkt. 120 sekund później po rzucie rożnym główkował Marciniak, a po interwencji Kuciaka piłka trafiła jeszcze w poprzeczkę.

W ekstraklasie obie drużyny zmierzyły się 15 razy. Bilans derbów Trójmiasta jest korzystny dla Lechii, która wygrała 11 meczów, a cztery spotkania zakończyły się remisem.

Ta konfrontacja odbyła się na nowej murawie. Była to już siódma wymiana nawierzchni na oddanym do użytku w lipcu 2011 roku Stadionie Energa Gdańsk.