Duże zmiany czekają chodziarzy, którzy wystąpią latem na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Zawodnicy zostali o nich poinformowani zaledwie rok temu. Będą się ścigać na dystansach krótszych, a to znaczy, że będą maszerować szybciej. Jak się przestawić? O tym opowiedział nam mistrz olimpijski w chodzie na 50 kilometrów z Tokio, Dawid Tomala.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Igrzyska olimpijskie w Paryżu upłyną pod znakiem nowości, jeśli chodzi o chód sportowy. Po raz pierwszy rozegrany zostanie wyścig mixów na dystansie maratońskim. Dwuosobowe zespoły - kobieta i mężczyzna - będą się ścigać na czterech zmianach.
Na początku wystartuje mężczyzna. Przejdzie 11 kilometrów. Potem kobieta przejdzie 10 kilometrów, następnie znów zmiana i mężczyzna będzie musiał przejść 10 kilometrów, a na koniec kobieta przejdzie różnicę, która została do dystansu maratońskiego - tłumaczy Dawid Tomala.
Olimpijczyk powiedział nam, że zawodnicy starają się odwzorowywać taki wyścig na treningach. Przyznał jednak, że to wszystko wiąże się z dużym stresem, bo chodzi jednak o igrzyska olimpijskie.
Dodatkowo w Paryżu nie będzie już wyścigu na dystansie 50 kilometrów. Chodziarze indywidualnie będą rywalizować tylko i wyłącznie na dystansie 20 kilometrów.
Ten długi dystans został nam zabrany. Wielu zawodników z utęsknieniem patrzy za nim. To było duże rozgraniczenie - szybsi zawodnicy startowali na krótszym, wytrzymalsi na dłuższym dystansie. Z tym już nic nie możemy zrobić. Pojawiały się petycje do federacji, ale nie poskutkowały. Problemem jest to, że z wiekiem w naszych organizmach kształtuje się wytrzymałość, a ucieka szybkość. Ale oczywiście przygotowuję się, by walczyć o jak najwyższe cele - zaznaczył mistrz olimpijski.
Jak mówi Tomala, w przypadku mixów każdy kilometr będzie musiał pokonać o 30-40 sekund szybciej. Teraz wykonuje więcej treningów interwałowych na większych prędkościach. Co najważniejsze, chodziarz nie ma problemów ze zdrowiem. W rozmowie z Marcinem Kargolem z redakcji sportowej RMF FM ocenił je na "mocną ósemkę".
Trzeba jednak podkreślić, że Dawid Tomala nie ma jeszcze gwarancji startu na igrzyskach w Paryżu. 27 marca w Warszawie zostaną rozegrane wewnętrzne eliminacje na dystansie 10 tysięcy metrów. Dwóch najlepszych zawodników pojedzie na Drużynowe Mistrzostwa Świata do Turcji, które odbędą się w kwietniu. Poza tym będzie też możliwość wywalczenia kwalifikacji olimpijskiej podczas wiosennych zawodów, które rozpoczną się na przełomie kwietnia i maja.
Nasz rozmówca jest dobrej myśli, mimo że ostatnie lata były dla niego trudne. Od igrzysk olimpijskich w Tokio zmagał się z kontuzjami, otwarcie mówił o depresji, braku motywacji, zagubieniu. To wszystko, jak sam przyznaje, było też potęgowane presją. Tomala zdradził, że potrzebował odskoczni, innych zajęć oraz odpoczynku. Udany start na niedawnych mistrzostwach Polski (Tomala zdobył wicemistrzostwo kraju w halowym chodzie na 5000 metrów - przyp. red.) sprawił, że wróciły dobre wspomnienia.
Nie było problemów z bólem, kontuzją czy czymkolwiek. Mam nadzieję, że ten mroczny czas jest już za mną i będę mógł robić to, co kocham - dobrze się bawić i walczyć o jak najwyższe pozycje. Mogę obiecać wszystkim kibicom, że zrobię wszystko, by dostarczyć im masę radości i zaskoczenia. Proszę, miejcie wiarę i trzymajcie kciuki - mówi sportowiec.