Zgodnie z przepisami UEFA Liverpool, choć od wczoraj z Pucharem Europy, nie może brać udziału w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. "The Reds" zajął bowiem 5. miejsce w lidze angielskiej i nie wywalczył sobie takiego prawa.
Do gry w Champions League kwalifikują się cztery pierwsze zespoły; a obrońca tytułu nie ma zagwarantowanego miejsca "z urzędu". Klub zapowiedział już, że zwróci się do władz Europejskiej Unii Piłkarskiej, aby dopuściły go do następnej edycji rozgrywek.
Liczymy na zrozumienie i poparcie piłkarskiego środowiska. W finale pokazaliśmy ogromny hart ducha i udowodniliśmy, że nie jesteśmy przypadkowym mistrzem. Uważam, że zasługujemy na prawo do obrony tytułu na boisku - mówił dyrektor wykonawczy Liverpool FC, Rick Parry.
Przecież rozgrywki Ligi Mistrzów bez mistrza, bez najlepszej drużyny stracą na wartości - argumentuje kapitan Liverpoolu Steven Gerrard. Jak na ironię, triumfując w tych rozgrywkach po raz piąty w historii, możemy zatrzymać puchar na własność, ale nie możemy bronić tytułu
Pierwszym, który poparł pomysł władz Liverpoolu, był trener Milanu. Uważam, że Liverpool zasługuje na to, by występować w Champions League. Ten zespół pokazał wspaniały charakter i wielką klasę - mówił Carlo Ancelotti.
16 czerwca w Manchesterze spotka się Komitet Wykonawczy UEFA. Jednym z punktów obrad będzie właśnie dyskusja o dopuszczeniu Liverpoolu do kolejnej edycji LM. Jeśli włodarze tej organizacji nie przychylą się do prośby angielskiego klubu, wówczas zagra on w Pucharze UEFA.