Czeszka Marketa Vondrousova wygrała Wimbledon. To bez wątpienia sensacja, bo po raz pierwszy w historii ten legendarnej imprezy triumfowała w niej nierozstawiona tenisistka. Jednak biorąc pod uwagę siłę i możliwości czeskiego tenisa kobiecego triumf Vondrousovej nie jest już taką sensacją. Czeszki może nie zdominowały światowych kortów, ale wyników pozazdrościć może im większość krajów świata – także Polska.
Oczywiście mamy fantastyczną Igę Świątek, która wygrała już cztery turnieje wielkoszlemowe. Wcześniej przez lata w światowej czołówce była Agnieszka Radwańska - finalistka Wimbledonu i triumfatorka turnieju Masters w 2015 roku. Świetny rok ma Magda Linette. O swoje w czołowej setce rankingu tenisistek walczy Magdalena Fręch. Na tle o wiele mniejszych Czech nasz kraj wygląda jednak blado. Na pocieszenie można dodać, że blado wygląda wiele innych tenisowych nacji o większym historycznym dorobku.
Według rankingu WTA opublikowanego tuż przed Wimbledonem w czołowej "50" tego zestawienia było osiem czeskich tenisistek! Potęga! 53. lokatę zajmowała kolejna zawodniczka pochodząca z kraju naszych południowych sąsiadów. W tej grupie są te najbardziej doświadczone zawodniczki jak Petra Kvitova i Karolina Pliskova, ale też przedstawicielki nowego, tenisowego pokolenia, zaledwie 18-letnie Linda Fruhvirtova czy Linda Noskova. Nieco niże poza czołową setką rankingu czają się kolejne młodziutkie zawodniczki: Brenda Fruhvirtova, Sara Bejlek czy Lucie Havlickova. W tym wszystkim nie ma przypadku. Jest bardzo dobrze działający system, który pozwala utrzymywać wysoki poziom sportowy i który kreuje nowe kandydatki na gwiazdy światowych kortów.
Zgoda. Sukcesów wielkoszlemowych Czeszki nie mają może wyjątkowo dużo. Dziś do listy czeskich triumfatorek Wimbledonu dołącza Marketa Vondrousova. W 2014 i 2011 roku w Londynie wygrywała Kvitova. W 2021 roku na kortach Rolanda Garrosa triumfowała Barbora Krejcikova. Łącznie przez ponad dekadę tyle wygranych co... Iga Świątek. Ale przecież zaledwie wiosną tego roku Polka w finale French Open grała z Karoliną Muchovą. W finałach wielkoszlemowych występowała także wspomniana już Pliskova. Zostaje nam jeszcze debel. Może dla wielu trochę mniej prestiżowy, ale świadczący o tenisowych umiejętnościach i dający szansę na zarobek i ułożenie sobie życia już po tenisowej karierze. Tu od pewnego czasu dominują Krejcikova i Katerina Siniakova. Liczne sukcesy odnosiła w tej specjalności Lucie Safarova. Na Wimbledonie kilka lat temu wygrała także Barbora Strycova (w niedzielę także zagra w londyńskim finale debla). Swoje wielkoszlemowe tytuły zdobywały także Lucie Hradecka i Andrea Hlavackova.
Trudno nie patrzeć na to wszystko z podziwem. A przecież czekają już kolejne młode, świetnie wyszkolone zawodniczki. Vondrousova została pierwszą w historii Wimbledonu nierozstawioną zawodniczką, która wygrała ten turniej. Trudno więc mówić o tym sukcesie inaczej niż jak o sensacji. Takich czeskich niespodzianek zapewne będzie jeszcze dużo. I za każdym razem trudno powiedzieć, która z tenisistek nas zaskoczy.
Miejsca czeskich tenisistek w rankingu WTA po Wimbledonie:
8. Petra Kvitova
10. Marketa Vondrousova (awans o 32 pozycje)
12. Barbora Krejcikova
18. Karolina Muchova
23. Karolina Pliskova
29. Marie Bouzkova
33. Katerina Siniakova
56. Linda Fruhvirtova
59. Linda Noskova