Dziś Derby d’Italia, które mogą przybliżyć Juventus do zdobycia Scudetto! Juventus zagra z Interem. Natomiast jutro drugi kandydat do mistrzostwa Napoli powalczy z Fiorentiną. O niezwykle pasjonującej walce o mistrzostwo Włoch oraz o roli jaką w tej walce odgrywają Polacy – z byłym zawodnikiem Udinese Piotrem Czachowskim rozmawia Patryk Serwański.

REKLAMA

Patryk Serwański RMF FM: To końcówka sezonu ligowego i okazuje się, że w większości lig już wszystko wiemy. W Hiszpanii Barcelona musi się do mistrzostwa "dotoczyć", ale z tym raczej nie będzie problemu. Została nam jedynie Serie A, gdzie Juventus i Napoli będą się zapewne bić do ostatniej kolejki. To dla pana zaskoczenie?

Piotr Czachowski: Jeżeli te dwa kluby miały się bić o końcowy sukces, to absolutnie nie jest to jakimś wielkim zaskoczeniem. Zawsze dominowały w ostatnich latach w Serie A i tak jest też w tym roku. Co do samego tytułu, sprawa rozstrzygnie się być może w tej najbliższej kolejce, czyli dziś, kiedy są Derby d’Italia: Inter będzie gościł drużynę Juventusu. Natomiast jutro Napoli zagra we Florecji z Fiorentiną. Wydaje mi się, że ta korespondencyjna rywalizacja dwóch drużyn w delegacjach może mieć duże znaczenie. Może mieć to wpływ na to, co zobaczymy też w następnych kolejkach. Ale wydaje mi się, że będzie to trwało do samego końca. Idealnie byłoby, gdybyśmy mogli czekać do ostatniego gwizdka sędziego, żeby zobaczyć mistrza dopiero w ostatniej kolejce.

Juventus to bardzo doświadczona drużyna. Buffon, Chiellini itd. Zastanawiam się jednak czy morale zespołu może podkopać odpadnięcie z Realem Madryt w dramatycznych okolicznościach. Podobnie potoczył się też mecz z Napoli. W ostatnich minutach bramka Koulibaly’ego. Właściwie 2 razy w doliczonym czasie coś im ucieka. Dlatego czy w meczu z Interem nie zaczną im drżeć nogi, bo zaczyna się robić groźnie? Mówi się, że Juve to drużyna, która potrafi wyjść na swoje, a jednak dwa razy nie dali rady.

Tak, to też drużyna grająca chłodny, wyrafinowany futbol. Jednak drużyna Juventusu gdzieś straciła ważny moment koncentracji. Rozmawiamy o świetnym spotkaniu na Bernabeu przeciwko Realowi i ostatni minuta doliczonego czasu gry - faul faulem, bo nieważne czy to pierwsza czy ostatnia minuta - ale jednak rzut karny zamieniony przez Ronaldo na bramkę, dał awans Realowi. A tutaj Koulibaly melduje się w taki sposób, jak widzieliśmy. Kapitalnie rozegrany ten stały fragment gry. Zresztą trzeba było też przewidywać takie rozstrzygnięcia, bo gdy Napoli przy wyrównanym pojedynku miało więcej z gry i więcej okazji do zadania ciosu rywalowi. Stało się to w 90. minucie spotkania również po znakomicie rozegranym meczu. Juventus powinien jednak się do tego lepiej przygotować. Nie zrobili tego, stąd też bramka Napoli. Dlatego walka o mistrzostwo będzie fascynująca i potrwa zapewne do ostatniego gwizdka sędziego.

Sytuacja jest o tyle ciekawa, że mamy w obydwu zespołach mamy zawodnikow, którzy grają. Wiadomo jaka jest sytuacja Szczęsnego, który rywalizuje i współpracuje z Buffonem, ale gra dość dużo. Z drugiej strony mamy Zielińskiego i Milika, którzy są czasami w jedenastce. Oczywiście sytuacja Arka jest inna - on wraca po kontuzji. Ale przypomnę wysokie noty, które zbiera. Jak pan oceni tych polskich zawodników?

Jeśli chodzi o Milika, to przydarzyły mu się dwie fatalne kontuzje. On dochodzi w sposób błyskawiczny do tego, co nas będzie czekało niedługo. Mundial się zbliża. Polscy kibice muszą się bardzo cieszyć. Fachowcy również podkreślają jego postawę i szybki powrót do zdrowia. Jeśli zawodnik prowadzi się profesjonalnie, to zawodnik może przygotować organizm do wielkiego wysiłku, jakim jest mundial. Trener Sarri jest konserwatystą. Mertens nie gra ostatnio może bardzo dobrze i nie strzela bramek, a Milik po wejściu na boisko, robi to w sposób, jaki widzimy. Bardzo to musi cieszyć kibiców i bardzo będzie nam potrzebny taki zawodnik, żeby poprzez te ostatnie gry jeszcze mógł swoją formę podkręcić. Żeby był takim zawodnikiem grającym za Lewandowskim. Ewentualnie, żeby był jego zmiennikiem. To wszystko oczywiście będzie już zależało od sztabu reprezentacji. Wydaje mi się, że ten facet ma niesamowitą charyzmę w osiąganiu celów. Jest wciąż młodym zawodnikiem i walka z kontuzją i przeciwnikami, których spotykał, będzie budowała jego formę sportową.

Jeśli chodzi o Piotra Zielińskiego, to jest to typ zawodnika, który rzadko rodzi się na polskiej ziemi i potrafi sprzedawać swoje umiejętności w tak trudnej lidze taktycznej. Wszystko to niewątpliwie zawdzięcza Sarriemu, który ściągnął go do Napoli i realizuje swój plan wobec tak młodego zawodnika, który potrafi bardzo wiele. Jego cudowna technika, strzał, lewa i prawa noga, wizja gry, szybkość rozgrywania piłki jest niewątpliwie bardzo budującym czynnikiem. Taki zawodnik w Polsce będzie kluczowym reprezentantem na mundialu, który może spowodować to, że wyjdziemy swobodnie z grupy. Choć nie będzie to bardzo łatwe, bo przeciwnicy też nie śpią i rozszyfrowują naszą reprezentację. Jednak Zieliński nie musi się bać o swoją najbliższą przyszłość, bo Napoli zaproponowało mu podwyżkę. Klub chce z nim przedłużyć kontrakt na zdecydowanie lepszych warunkach. No i sama klauzula wykupu opiewająca na 70 mln euro - mówi sama za siebie. Zieliński to dziś zawodnik, na którego warto stawiać. Ten chłopak będzie się wciąż rozwijał, a my możemy się tylko cieszyć.

Chciałbym zapytać o AC Milan, który walczy o 6. miejsce. To trochę droga czyśćca, przez który wiele włoskich drużyn przechodziło. Milan wciąż nie potrafi wrócić na tory sprzed dekady, kiedy to walczył w finale Ligi Mistrzów.

Jeśli spojrzymy dwa miesiące wstecz na to, co piłkarze Rossonerich grali w tym czasie w Serie A, to mogło wzbudzać to respekt wśród przeciwników. Wyglądało na to, że pod wodzą Gennaro Gattuso uformowała się fajna ekipa. Gattuso przekazuje im to, co miał jako zawodnik właśnie tego klubu, czyli niesamowitą waleczność, nieustępliwość i zadziorność. To wszystko muszą mieć ci piłkarze, którzy trafili do tego klubu za wielkie pieniądze. Bo wszyscy wiemy ile Milan wydał pieniędzy na transfery. Mimo to, początek sezonu był słaby. Zmieniono trenera i przyszedł Gatusso. Wtedy dano trochę czasu. Można było powiedzieć, że jest postęp, ale ostatnie wyniki i przegrana z Benevento pokazują, że nie wszystko zostało poukładane. Na szczęście dla Milanu nie wszystko jest jeszcze stracone. Pamiętajmy, że Milan gra w finale z Juventusem w Coppa Italia, więc będzie miał niesamowitą okazję, żeby cokolwiek uszczknąć. Mam na myśli trofeum. Żeby można było pokazać kibicom, że jednak żyją i w najbliższym czasie chcieliby wrócić do czołówki. Choć nie są to zawodnicy pokroju tych grających w Juventusie czy Napoli. Bo tylko te dwa ostatnie zespoły zdominowały rywalizację i rozstrzygają ją między sobą. Milan pokazuje, że jeszcze potrzebuje czasu. Mam nadzieję, że tak wielki klub będzie w stanie wkrótce dobić do wymienionej przeze mnie dwójki.

Na koniec AS Roma. Czy drużynę stać, żeby na Stadio Olimpico zafundować równie niesamowity powrót, jak w meczu z Barceloną?

Jeśli spojrzymy pod kątem tego, co dokonali ci piłkarze w meczu z Barceloną i to co zrobili w pierwszym meczu na Anfield, to rodzi się takie pytanie czy będą w stanie. Ja uważam, że nic dwa razy się nie zdarza, bo trzeba zagrać naprawdę kapitalne spotkanie. Barcelona trochę przespała to, co mogła sobie wypracować w drugim meczu po pierwszym spotkaniu. Podeszli trochę lekceważąco do tego meczu, a Roma to wykorzystała. Natomiast poprzez pryzmat pierwszego meczu z Liverpoolem i zawodników jak Salah, Firmino, Mane, w Robie potrzeba jednego człowieka, który będzie miał lasso a i tak nie wiadomo, czy zdąży nim zakręcić, bo zawodnicy są bardzo szybcy. Będzie Romie trudno. Nie widzę w tym momencie możliwości, żeby można było powtórzyć ten wynik. Z drugiej strony w piłce nożnej nie ma rzeczy niemożliwych, a nadzieja musi się tlić w tych wszystkich, którzy kibicują Romie. Piłkarze będą zmotywowani, bo to czwórka najlepszych zespołów w Lidze Mistrzów w tym sezonie. Roma będzie walczyła o powtórkę meczu z Barceloną, ale tak jak mówię - przy formie piłkarzy Kloppa będzie to bardzo trudne, a zawodnicy Romy będą o stopień niżej przed tym, co chcą osiągnąć.

(ag)