W poniedziałek zbiera się zarząd Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Jednym z punktów obrad ma być dyskusja i głosowanie na temat przyszłości trenera męskiej reprezentacji Stephane'a Antigi.

REKLAMA

Francuz wcześniej spotykał się z władzami związku, by wytłumaczyć porażkę na igrzyskach. Mistrzowie świata polecieli na turniej olimpijski w Rio de Janeiro z jednym celem - wywalczyć medal. Wielu mówiło nawet o złotym, twierdząc, że każdy inny kolor będzie porażką. Skończyło się na ćwierćfinale i gładkiej porażce z USA 0:3. Zawód poczuli wówczas wszyscy.

Antiga z wpadki już się tłumaczył. On sam nie chce na ten temat rozmawiać. Powołuje się na to, że spotkanie było prywatne i nie zamierza zdradzać jego szczegółów. Podobnie zresztą mówią działacze związku.

Prezes PZPS Jacek Kasprzyk jeszcze w Rio mówił, że decyzję o tym, kto będzie w przyszłych latach prowadził kadrę podejmie zarząd we wrześniu. Konkretnej daty nie ujawnił. Sprawa się jednak nieznacznie przeciągnęła i ostatecznie zostanie omówiona w poniedziałek. Najpierw odbędzie się dyskusja, a później głosowanie.

Francuski szkoleniowiec chciałby dalej pracować z biało-czerwoną kadrą. To zresztą jego pierwszy przystanek w trenerskiej karierze. Selekcjonerem został jeszcze jako zawodnik bełchatowskiej Skry, a gdy ówczesny szef związku Mirosław Przedpełski przeforsował swój pomysł, by to właśnie Antidze zaufać, wielu pukało się w czoło. Stworzył jednak dobry duet ze znacznie bardziej doświadczonym Philippe Blainem.

Bardzo szybko, bo zaledwie po czterech miesiącach pracy zdołał z drużyną sięgnąć po mistrzostwo świata. Pierwsze od 40 lat. Został w Polsce bohaterem. Jego popularność bardzo wzrosła i wszyscy wybaczyli mu nawet brak powołania na polski turniej Bartosza Kurka.

To zresztą nie jedyna tak kontrowersyjna decyzja, jaką Antiga podjął. Od początku nie bał się roszad. Jak po MŚ z kadry definitywnie zrezygnował Mariusz Wlazły, zrobił z Kurka atakującego i jak pokazał chociażby olimpijski turniej - to był strzał w dziesiątkę. To jeden z zawodników, do którego nie można mieć żadnych pretensji, bo grał na bardzo wysokim poziomie i to w każdym spotkaniu.

Do Rio nie poleciał za to Marcin Możdżonek - jeden z najbardziej doświadczonych zawodników i filar kadry od wielu lat. Decyzja była tym bardziej niezrozumiała, że w olimpijskiej reprezentacji znalazł się Piotr Nowakowski. Środkowy Asseco Resovii Rzeszów wracał po poważnej kontuzji i wyraźnie nie był w formie.

Po porażce w ćwierćfinale z USA i powrocie do kraju mówiło się praktycznie tylko o tym, że los francuskiego trenera został już przesądzony. Media zaczęły szukać następcy. Pojawiły się nawet informacje, że na rozmowy do Warszawy przyleciał Bułgar Radostin Stojczew, wymieniano nazwisko także Włocha Ferdinando de Giorgi. Ostatnio najwyżej stoją podobno akcje Raula Lozano. Argentyńczyk już raz z kadrą pracował - w latach 2005-08 - zdobył wicemistrzostwo świata, był uwielbiany przez kibiców. Jak zaznaczył w rozmowie z PAP, był to jeden z najlepszych okresów w jego życiu.

Im bliżej jednak "godziny zero" tym akcje Antigi wydają się rosnąć. Kasprzyk pozostaje tajemniczy i sam nie chce wypowiadać się w tej kwestii. Mówił wprost, że nie on podejmuje decyzje, ale cały zarząd. Nie chciał także zdradzić, czy sam zagłosuje za pozostaniem Antigi, czy za jego zwolnieniem. Zresztą z formalnego punktu widzenia, Francuzowi kończy się w październiku kontrakt, więc droga, by zatrudnić nowego szkoleniowca robi się łatwiejsza.

Nieoficjalnie mówi się jednak, że raport przedstawiony przez 40-letniego Antigę przekonał działaczy. Był rzeczowy, konkretny i zawierał dokładną analizę porażki. Dodatkowo spodobała się także wizja rozwoju drużyny na kolejne lata. A te mogą okazać się kluczowe dla całej dyscypliny. Jeśli nie będzie sukcesu z kadrą, zainteresowanie siatkówką mocno zmaleje. Zresztą było to widać już w ostatnim sezonie. Na Lidze Światowej w Polsce trybuny świeciły pustkami. Po raz pierwszy od wielu lat.

(mn)