Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy kontynentalnej grupy kolarskiej CCC Development Team w rozmowie z Patrykiem Serwańskim opowiedział, jaką rolę odgrywa zespół w ścieżce kariery, którą młodym kolarzem przygotowała grupa CCC. Jak wyszukuje się kolarskie talenty i jak się je szlifuje? Młodzi kolarze z CCC Development mają później przechodzić do grupy CCC Team, która rywalizuje w cyklu największych światowych wyścigów kolarskich. W tym roku taką drogę sportowego awansu przeszło trzech kolarzy, którzy przygotowują się teraz do nowych wyzwań.
Patryk Serwański RMF FM: Pan odgrywa bardzo ważną rolę w projekcie kolarskim CCC, jeśli chodzi o ścieżkę kariery. Grupa CCC Development ma budować młodych zawodników, którzy później mogą trafić do grupy startującym w World Tourze. Trzeba szukać nie tylko w Polsce ale i zagranicą. Ważne działania, ale w cieniu CCC Team.
Robert Krajewski, prezes i dyrektor sportowy CCC Development Team: Nie wiem, czy to najważniejsza rola. Przed nami jest grupa CCC Copernicus czyli Akademia Michała Kwiatkowskiego. To jest ta kuźnia kolarska. Tam decyduje się, do jakiej kolarskiej konkurencji posłać zawodnika. Do nas trafiają wyselekcjonowani już młodzi kolarze i my wtedy robimy wszystko, by z tych młodych zawodników wykreować kogoś, kto będzie mógł trafić do World Touru. To pomagają nie tylko treningi, ale i badani wydolnościowe, opieka fizjologiczna czy medyczna.
Co można na tym wygrać. Rynek transferowy w kolarstwie nie przynosi wielkich zysków. Szkolenie młodego zawodnika nie wydaje się być tak opłacalne jak w przypadku choćby piłki nożnej. Jak by pan to opisał? Jak to działa w CCC i co to daje?
Oczywiście w kolarstwie nie ma wielomilionowych kontraktów, transferów gotówkowych. Jesteśmy zupełnie inną dyscypliną niż piłka nożna pod tym względem. Tu podpisuje się kontrakt i tyle. My jesteśmy tym jednym ze szczebli kariery w ramach projektu CCC. Mamy wielką satysfakcję, jeśli ze stu zawodników wypuścimy potem jednego czy dwóch do świata World Touru.
Tylko satysfakcja?
Ja myślę, że tak. Traktujemy to jak wielką pasję i nie chodzi nam tylko o względy finansowe. Jesteśmy od lat związani z kolarstwem i to także moja wielka pasja. Czasami nawet rodzina pozostaje na drugim miejscu, choć nie wiem, czy powinienem to otwarcie mówić. Niekiedy siedzi się długo w pracy, by zawodnicy mieli idealne warunki do przygotowań i dalszego rozwoju. Dla nas w CCC Development zaszczytem jest wychowanie zawodnika, który trafi do grupy World Tour.
Sukcesem będzie to, jeśli co roku kogoś panu zabiorą. Potem trzeba grupę przebudować i to jest zadanie z pewnością niełatwe.
Jesteśmy zespołem do lat 23. Zawodnicy, którzy przekroczą ten wiek i tak muszą się z nami pożegnać. CCC Development to typowy zespół młodzieżowy. Cieszy mnie to, że kolarze, którzy od nas odchodzą i nie trafiają do World Touru potrafią zasilić inne ekipy z niższych kategorii i tam dalej się rozwijają. To są kolarze już wykreowani i coś znaczą w kolarskim środowisku.
Ale możecie postawić zawodnikom konkretny cel. Kolarz trafiając do was wie, na co ma szansę i wie, ile ma czasu, by spełnić swoje i wasze oczekiwania.
Wcześniej takich możliwości młodzi kolarze nie mieli. Teraz jeden krok dzieli ich od wielkiego, kolarskiego świata. Oczywiście musimy ich do tego decydującego kroku przygotować, a zawodnicy muszą liczyć się z wieloma wyrzeczeniami. Nie ma czasu na wyjście na dyskotekę, na wakacje. Tylko pełne podporządkowanie treningowym daje szanse na sukces.
Pan dowodzi tym środkowym ogniwem łańcucha w kolarskim projekcie CCC. Z jednej strony trzeba być w kontakcie z dyrektorami CCC Team a z drugiej trzeba sprawdzać co dzieje się w Copernucusie i planować - kto może za 2-3 lata dołączyć do waszej grupy, kto rokuje, kto się odpowiednio rozwija.
Ogrom zadań, ale to nasza pasja. Żyjemy tym. Bardzo blisko współpracujemy i z Copernicusem i z grupą world tourową. Siłę do pracy daje nam choćby to, że trzech naszych zawodników trafiło do CCC Team. Kamil Małecki i Michał Paluta po pięciu latach w naszej ekipie trafili do Wolrd Touru. Podobnie udało się Węgrowi Attila Valter, który spędził u nas rok. Udowodnił, że zasługuje na szansę. Pracujemy nad programem monitoringu młodych talentów. Które talenty najbardziej rokują, na kogo zwrócić uwagę.
U was kwestie badań, technologii w kolarstwie są niemniej ważne niż w grupie World Touru. Bez badań nie da się dziś "wykryć" talentu.
Tak. A mamy świetny, zgrany sztab medyczny i fizjoterapeutyczny. To ludzie, którzy ciągle się szkolą. Przede wszystkim postawiliśmy nie tyle na medycynę co na nowoczesne etapy regeneracji po ciężkich treningach i wyścigach. Mocno bazujemy na nowinkach, które wchodzą na rynek. Chcemy, by zawodnik odchodząc od nas był na World Tour w stu procentach gotowy.
Wierzy pan, że za jakiś czas będziecie mogli otwierać szampany, bo wychowanek CCC Development odniesie jakiś znaczący sukces?
To byłoby wielkie spełnienie pracy, którą wykonujemy trochę na uboczu. Ale nawet jeśli nam się to uda, to będzie satysfakcja, ale będzie trzeba kreować kolejne gwiazdy. Nie sztuka spocząć na laurach po pierwszym sukcesie. Najważniejsza będzie ciągłość projektu i dalsze kształcenie zawodników, którzy będą mogli cieszyć nas swoimi zwycięstwami.