"To byłby akt bezsilności i kapitulacji" - tak prezes PZPN Zbigniew Boniek odpowiedział w specjalnym liście Komendantowi Głównemu Policji. Zapowiedział, że związek nie podejmie uchwały, która nakazałaby rozgrywanie meczów T-Mobile Ekstraklasy do końca sezonu bez udziału kibiców gości. Marek Działoszyński z powodów bezpieczeństwa zaapelował o to do PZPN i Ekstraklasy SA.

REKLAMA

Polski Związek Piłki Nożnej nie podejmie uchwały nakazującej rozgrywanie wszystkich pozostałych meczów piłki nożnej szczebla ekstraklasy w sezonie 2013/14 bez udziału kibiców drużyn przyjezdnych. W ocenie PZPN wprowadzenie tego typu zbiorowej sankcji dyscyplinarnej byłoby niewłaściwe oraz nie przyniosłoby poprawy sytuacji odnośnie wymienionych w piśmie Pana Komendanta problemów - napisał Boniek.

Prezes PZPN podał kilka argumentów. Zamknięcie sektorów gości w całym kraju mogłoby zostać odebrane jako akt bezsilności i kapitulacji wobec stosunkowo nielicznej grupy chuliganów - podkreślił. Jego zdaniem policja i organizatorzy spotkań mają odpowiednie instrumenty, by zagwarantować bezpieczeństwo meczów nawet z udziałem zwaśnionych grup kibiców. Nie jesteśmy i nie powinniśmy przecież być zdani na łaskę czy niełaskę chuliganów - dodał.

PRZECZYTAJ CAŁY LIST PREZESA PZPN

"Nikt nie może odebrać kibicom prawa do poruszania się po kraju"

Boniek zauważył również, że zamknięcie sektorów gości mogłoby przynieść efekt odwrotny od zamierzonego. Kibice polskich klubów wielokrotnie udowadniali, że brak biletów na mecz nie powstrzymuje ich od podróżowania w ślad za swoją drużyną - zaznaczył. Podał m.in. przykład grupy 600 fanów Łódzkiego Klubu Sportowego, którzy przyjechali do Bydgoszczy na zakończony burdami mecz Zawiszy z Widzewem, choć odmówiono im sprzedaży biletów.

Według prezesa, zaletą obecnego rozwiązania jest przekazywanie klubom imiennych list członków zorganizowanych grup wyjazdowych. Policja dostaje także informacje na temat szczegółów podróży, w tym tras przejazdu kibiców. Jak podkreślił, próba organizacji meczów bez fanów gości mogłaby sprawić, że podróżowaliby oni po Polsce w niekontrolowany sposób. Utrudniłoby to pracę organizatorom spotkań i policji. Nikt nie może bowiem odebrać kibicom prawa do swobodnego poruszania się po kraju - zaznaczył.

"To nie my mamy dbać o bezpieczeństwo na drogach i plażach"

Boniek nie zgodził się także z opinią Komendanta Głównego Policji o pogarszającymi się stanie bezpieczeństwa na stadionach. Podczas obecnego sezonu zostało rozegranych 136 meczów i jak na razie odnotowaliśmy jeden poważny incydent oraz dwa mniejsze związane z zakłóceniami porządku oraz czynną agresją - wyliczył.

Ani PZPN, ani żaden z jego członków nie ponosi odpowiedzialności za zapewnienie bezpieczeństwa w tzw. przestrzeni publicznej - na drogach, w pociągach, na stacjach benzynowych czy plażach. Jest to ustawowy obowiązek policji - odpowiedział Działoszyńskiemu. Trudno oczekiwać od PZPN nałożenia na wszystkie kluby zbiorowego ogólnopolskiego zakazu przyjmowania kibiców gości w związku z tym, że chuligani Pogoni Szczecin rzucili z pociągu 36 petard oraz dopuścili się zniszczenia mienia MPK Poznań - dodał.

Jadą dopingować, czy liczą na zadymy?

Komendant Główny Policji przesłał swój list ws. kibiców gości do Zbigniewa Bońka i szefa Ekstraklasy SA Bogusława Biszofa. Wyliczył, że od początku sezonu policja odnotowała 73 naruszenia prawa z udziałem fanów. 60 razy użyli oni materiałów pirotechnicznych, a 57 razy doszło też do incydentów podczas przejazdu kibiców na 16 spotkań. Do interwencji ostatecznie przekonały go burdy, do których doszło w Bydgoszczy.

Szef policji napisał, że należy się zastanowić, czy faktycznym powodem wyjazdów kibiców na mecze jest wyłącznie chęć wzięcia udziału w widowisku sportowym i dopingowanie własnej drużyny, czy też chęć zrobienia zadymy.