Po zwycięstwie 4:1 nad Realem w półfinale Ligi Mistrzów Borussia Dortmund zrobiła wielki krok ku finałowi, ale mimo to Jakub Błaszczykowski podkreślał, że do Madrytu piłkarze BVB nie pojadą ze spokojną głową. "Znamy swoją wartość, ale wiemy też, na co stać przeciwnika" - mówił po spotkaniu.

REKLAMA

Znamy ich możliwości i potencjał. W swoich szeregach mają znakomitych piłkarzy, co pokazali nie raz i na pewno nie będzie nam łatwo o dobry rezultat - stwierdził Błaszczykowski.

Bohaterem środowego spotkania był Robert Lewandowski, który strzelił wszystkie cztery bramki dla Borussii, z czego trzy padły w drugiej połowie meczu.

Po zmianie stron zrobiliśmy większą pracę z przodu i dlatego strzeliliśmy trzy bramki. W przerwie trener Juergen Klopp zwracał nam uwagę, że gramy cały czas lewą stroną, a prawa była otwarta. Później to już lepiej funkcjonowało i było to widoczne. Musimy jednak też pamiętać o tym, że trzeba było cały czas pilnować Cristiano Ronaldo - relacjonował Błaszczykowski.

Jak zdradził, w przerwie w szatni Klopp podkreślał również, że zawodnicy Borussii nie mogą tracić głowy. Wydawało się nawet, że na drugą połowę bardziej zmotywowani powinni byli wyjść zawodnicy Realu. To przecież oni tuż przed gwizdkiem sędziego doprowadzili do wyrównania. A okazało się, że to my objęliśmy prowadzenie - dodał.

Zapewnił, że nie było żadnych kalkulacji. Nie myśli się o tym, ile jeszcze bramek można zdobyć. To nie był mecz sparingowy, to było spotkanie przeciwko Realowi Madryt. Udało się wykorzystać wszystkie błędy przeciwnika, byliśmy nadzwyczaj skuteczni - przyznał. Czy można zagrać jeszcze lepiej? Wydaje mi się, że tak, chociaż ten wynik, to, w jaki sposób to zrobiliśmy i z jakim przeciwnikiem, to na pewno dla nas budujące - dodał.

Rewanżowy pojedynek na stadionie Santiago Bernabeu zaplanowany jest na 1 maja. Finał Ligi Mistrzów odbędzie się zaś 25 maja na Wembley w Londynie.

Nie ma wątpliwości, ile bramek strzelił Robert Lewandowski / FEDERICO GAMBARINI (PAP/EPA) / PAP/EPA
To uderzenie pogrążyło Madryt / (PAP/EPA) / PAP/EPA
Lewandowski strzela na 4:1 / FEDERICO GAMBARINI (PAP/EPA) / PAP/EPA
Fani Realu wyglądali na rozczarowanych / BERND THISSEN (PAP/EPA) / PAP/EPA
Piłkarze Dortmundu świętowali ze swoimi kibicami / BERND THISSEN (PAP/EPA) / PAP/EPA
Juergen Klopp cały czas wspierał swoich piłkarzy / BERND THISSEN (PAP/EPA) / PAP/EPA
Ta mina mówi chyba wszystko... / JONAS GUETTLER (PAP/EPA) / PAP/EPA
Ostatniego gola Lewandowski zdobył pewnym uderzeniem z rzutu karnego / FRISO GENTSCH (PAP/EPA) / PAP/EPA
Cristiano Ronaldo / JONAS GUETTLER (PAP/EPA) / PAP/EPA
Marco Reus walczy o piłkę z Raphaelem Varane / JONAS GUETTLER (PAP/EPA) / PAP/EPA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

(edbie)