Liderka światowego rankingu tenisistek Ashleigh Barty nie zagra w finale wielkoszlemowego Australian Open. Faworytka gospodarzy niespodziewanie przegrała rundę wcześniej w Melbourne z rozstawioną z numerem 14. Amerykanką Sofią Kenin 6:7 (6-8), 5:7. O tytuł zagra z Hiszpanka Garbine Muguruzą.
Barty w efektownym stylu w ćwierćfinale wyeliminowała występującą z "siódemką" Petrę Kvitovą, rewanżując się Czeszce za porażkę na tym samym etapie rywalizacji w poprzedniej edycji. Została tym samym pierwszą od 1984 roku Australijką w półfinale tej imprezy i dała sygnał, że może powtórzyć sukces Chris O'Neill sprzed 42 lat. Ta jako ostatnia reprezentantka gospodarzy sięgnęła w 1978 roku po tytuł w tym turnieju.
W piątek rywalizacja toczyła się w upale - temperatura wynosiła 38 stopni Celsjusza. W szóstym gemie pierwszej partii czwartkowego półfinału operująca potężnym uderzeniem z forhendu i skutecznymi slajsami Australijka nie wykorzystała trzech okazji na przełamanie. Tie-break również zaczął się po jej myśli - prowadziła 4-2, a później miała jeszcze dwie piłki setowe. Kenin w trudnych momentach z frustracji rzucała rakietę o kort, ale ostatecznie wyszła jednak z opresji. Objęła prowadzenie w całym meczu, uciszając publiczność na trybunach.
Kibice w kolejnej odsłonie wrócili do żywiołowego dopingowania faworytki, która nie zmarnowała tym razem pierwszej szansy na "breaka" przy stanie 1:1 i przez dłuższy czas miała przewagę. Urodzona w Moskwie rywalka wykazała się walecznością i nerwami ze stali. Stratę odrobiła w ostatniej chwili, bo przy stanie 3:5. Poszła za ciosem, zapisując na swoim koncie cztery kolejne gemy i wygrywając niespodziewanie cały pojedynek.
Ashleigh jest bardzo wymagającą przeciwniczką. Gra naprawdę niesamowicie i wiedziałam, że musze znaleźć sposób, by wygrać z nią. Nie bez powodu jest numerem jeden. Posyłała świetne piłki, to było trudne... Teraz zamierzam się zrelaksować i cieszyć chwilą - podsumowała Kenin
Jako dziecko przeniosła się z rodzicami do USA i zamieszkała na Florydzie. Jak stwierdziła, miejsce zamieszkania pomogło jej w piątek.
Przez ostatnie dwa tygodnie nie grałam tu w takim upale jak dziś, ale spodziewałam się takiej pogody. Poza tym jestem z Miami i jestem do tego przyzwyczajona - zaznaczyła.
W drugim półfinale Hiszpanka Garbine Muguruza pokonała rozstawioną z numerem 4. Simonę Halep 7:6 7:5.
Pojedynek był bardzo wyrównany i trwał ponad 2 godziny. W pierwszym secie obie zawodniczki przełamały serwis rywalki po razie i w tie-breaku na przewagę wygrała Muguruza.
Drugi set to festiwal przełamań z obu stron. Muguruza została przełamana 2 razy, a Halep 3-krotnie i dlatego to Hiszpanka powalczy o wielkoszlemowy tytuł.
Będzie to trzeci wielkoszlemowy finał Muguruzy. W 2015 roku doszła do finału Wimbledonu, rok później wygrała French Open, a w 2017 roku zwyciężyła w Wimbledonie.