AS Monaco będzie walczyć z FC Porto w finale Ligi Mistrzów. Wczoraj na stadionie Stamford Bridge w Londynie francuska drużyna zremisowała z Chelsea 2:2. W pierwszym spotkaniu Monaco zwyciężyło u siebie 3:1 i to właśnie Francuzi zagrają w finale.
Już pierwsze minuty pokazały, że mecz dostarczy wiele emocji. Gospodarze na samym początku gry zepchnęli rywali do defensywy, chcąc jak najszybciej odrobić straty z pierwszego półfinałowego spotkania. Przez pewien czas drużyna Londynu prowadziła nawet 2:0. Bramki dla Chelsea strzelili Jesper Gronkjaer w 22. minucie i Frank Lampard w 45. Utrzymanie takiego rezultatu gwarantowało drużynie Abramowicza awans do finału.
Tuż przed gwizdkiem sędziego oznajmiającego przerwę pierwszą bramkę dla Monaco strzelił Hugo Ibarra (47.min.). Ostatecznie piłkarze z Londynu pożegnali się z finałem LM w 60. minucie meczu, po bramce Fernando Morientes. Awansowało Monaco. Teraz francuska drużyna zmierzy się z FC Porto. Finał 26 maja.
Spotkanie Chelsea Londyn czy AS Monaco z uwagą śledził trener pierwszego finalisty FC Porto. Podglądał na żywo potencjalnego przeciwnika. Przy okazji odwiedził przyszłe miejsce pracy. Tajemnicą poliszynela jest bowiem, że po tym sezonie Claudio Ranieri odejdzie z Chelsea; straci pracę nawet jeśli zdobędzie Puchar Europy. Właściciela klubu Romana Abramowicza mocno uraziła opinia Ranieriego, że ten nie zna się na piłce. Rosjanin ma zapłacić włoskiemu trenerowi 8 mln euro odszkodowania. A zastąpi go właśnie trener z FC Porto.