Gwiazdorzy światowego futbolu mogą gorzko pożałować przeprowadzki do Chin - donoszą francuskie media. Byli sławni zawodnicy londyńskiego klubu Chelsea - Francuz Nicolas Anelka i Didier Drogba z Wybrzeża Kości Słoniowej - mieli zarabiać góry złota w drużynie piłkarskiej w Szanghaju, ale ich przyszłość jest tam coraz bardziej niepewna.
Anelka i Drogba mieli zarabiać w Szanghaju ponad milion euro miesięcznie. Jednakże nadsekwańskie media donoszą, że główny inwestor - chiński miliarder Zhu Jun - pokłócił się z pozostałymi członkami zarządu miejscowego klubu piłkarskiego i oświadczył, że nie zamierza już być tak hojny, jak zapowiadał. Chce obniżyć pensje sławnych piłkarzy o ponad 70 procent.
Paryscy komentatorzy ironizują, że może to ostudzić euforie Anelki i Drogby, którzy jeszcze niedawno zapewniali, że zapałali do Chin miłością. Już krążą pogłoski o przejściu Drogby do FC Barcelony. Media podkreślają, że jeżeli Anelka wróci do Francji, to pieniądze zarobione w czasie kilku miesięcy w Chinach może zabrać mu fiskus. Lewicowy prezydent Francois Hollande zapowiedział bowiem, że milionerzy będą płacić nad Sekwaną ponad 70-procentowy "antykryzysowy" podatek dochodowy.