"Jeżeli ich nowy system zda egzamin, to Mercedes jest w stanie dominować w sesjach kwalifikacyjnych i może się okazać, że po kilku pierwszych tygodniach, zanim rywale też wprowadzą to rozwiązanie, Merdecesy odjadą bardzo daleko. A Schumacher znów będzie dominował na torach F1" - mówi przed pierwszym wyścigiem Formuły 1 komentator Polsatu Andrzej Borowczyk w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Maciejem Jermakowem. W ten weekend rusza nowy sezon F1. W niedzielę na torze Albert Park pierwszy wyścig o GP Australii.

REKLAMA

Maciej Jermakow: Formuła 1 wróciła już na dobre. Co wywołuje u Pana dreszczyk emocji, jeżeli mówimy o nowym sezonie?

Andrzej Borowczyk: Znaki zapytania. Zawsze ciekawi mnie to, jak się to wszystko potoczy, bo nie było jeszcze nigdy tak, żeby sezon był całkowicie przewidywalny. Myślę, że w tym roku będziemy mieli niespodzianki. Przede wszystkim może dojść do spłaszczenia stawki, nie powinno być dominującego samochodu, zespołu czy zawodnika, jak to było w ubiegłym sezonie. Wszystko przez duże zmiany techniczne - m.in zabroniono pompowanych dyfuzorów, zmienił się też przód samochodu. To wszystko, plus nowe opony wprowadzone przez Pirelli spowoduje, że samochód będzie się inaczej prowadził, będzie większy nacisk położony na przód auta, a tył będzie dużo mniej stabilny. W efekcie Vettel, który jest znakomitym kierowcą może mieć pewne problemy z przystosowaniem się do nowego samochodu o zupełnie innej charakterystyce, może niekoniecznie do tego dojdzie, ale myślę, że już nie będzie dominacji Niemca. Poza tym wszystko wskazuje na to, że Mercedes przygotował bardzo dobry samochód, tradycyjnie szybki powinien być McLaren, znak zapytania to Ferrari.

Co roku patrząc na nowinki techniczne zastanawiamy się, czy znajdą one bezpośrednie odzwierciedlenie na torze. Będzie więcej wyprzedzania, może jakieś nowe taktyki?

Myślę, że tak. Pojawi się zupełnie inna taktyka wykorzystania opon. Pirelli w ubiegłym roku przygotowało mieszanki, które mocno różniły się charakterystyką. Teraz nastąpiło spłaszczenie, konkretne modele są bardziej do siebie podobne, więc wkradnie się element hazardu. Będzie można eksperymentować w zależności od charakterystyki samochodu. To na pewno uatrakcyjni wyścigi. Ale ja przede wszystkim będę czekał żeby zobaczyć jak w praktyce spisze się wynalazek Mercedesa. Wprowadził on rodzaj kanału F (system zwiększający prędkość na prostych), który uruchamiany jest równocześnie z DRSem (ruchome tylne skrzydło) - okazało się, że jest to legalne. Jeżeli system zda egzamin, to Mercedes jest w stanie dominować w sesjach kwalifikacyjnych i może się okazać, że po kilku pierwszych tygodniach, zanim rywale też wprowadzą to rozwiązanie, Merdecesy odjadą bardzo daleko, a Schumacher znów będzie dominował na torach F1.

Komu najbardziej sprzyja tor w Australii? Kto zalicza się do faworytów tego wyścigu?

Dużo będzie zależało od pogody. Jeśli będą trudne warunki, to wiadomo, że uprzywilejowani będą ci najlepsi. Wymieniłbym Jensona Buttona, on zawsze tu dobrze wypada, świetnie spisał się na treningach. Nie można pominąć Lewisa Hamiltona, Marka Webbera, może zaskoczyć Fernando Alonso. Do tego Merdecesy, przede wszystkim Schumacher, nie Rosberg. Warto zwrócić uwagę, że Schumacher to zawodnik starej daty, który woli samochody nadsterowne, takie które "zamiatają" tyłem. Te zmiany regulaminowe spowodowały, że nowe bolidy będą mu wyjątkowo pasowały. Dobrze by było dla Formuły 1 w Australii, żeby czarnym koniem był Mark Webber. On jeszcze w swojej ojczyźnie nigdy nie stanął na podium. Kto wie, może to ostatnia szansa, bo mówi się, że po sezonie Australijczyk może opuścić zespół RedBulla.

Z Włoch dotarły kolejne informacje z obozu Roberta Kubicy. To wreszcie dobre informacje, Kubica miał prowadzić rajdowe auto WRC. To przełom?

To dopiero jaskółka. Musimy poczekać na pierwsze testy samochodami wyścigowymi. Nie wiemy jak wyglądały te ostatnie jazdy rajdówką. Choć tak naprawdę nie o to chodzi. Mnie cieszy, że Robert jest już aktywny, że pojawił się za kierownicą czy na torze kartingowym. Z wypowiedzi, które do nas docierają można zrozumieć, że Robert gdzieś w połowie sezonu może pojawić się w samochodzie wyścigowym z prawdziwego zdarzenia. Wtedy on sam oceni, czy jest gotowy, by wrócić na tory Formuły 1.