„Na razie mogę powiedzieć, że nowy cel, nad którym teraz pracuję, będzie oczywiście związany z nartami i będą go realizował wczesną jesienią. Niebawem przedstawię szczegóły” – mówi w rozmowie z RMF FM Andrzej Bargiel. Skialpinista przyznał, że po długim pobycie w górach lubi odpoczywać choćby nad polskim morzem: „Mam poczucie, że nie znam Polski do końca i staram się ją odkrywać” – przyznaje Bargiel.

REKLAMA

Patryk Serwański, RMF FM: Nie możesz jeszcze dużo zdradzić, ale przybliż proszę - czy pracujesz nad nowym projektem i jak te prace są zaawansowane?

Andrzej Bargiel: Pracuję od dłuższego czasu nad kolejnym projektem. Niebawem ogłosimy szczegóły. Na pewno będzie to sporym wyzwaniem. Ten cel będzie oczywiście narciarski, jak to u mnie bywa. Będziemy go realizować wczesną jesienią i tyle mogę na razie powiedzieć.

A jak tworzą się twoje cele? To wynik burzy mózgów, a może wymyśliłeś różne pomysły już dawno, teraz otwierasz zeszyt i realizujesz pomysły ze swojej listy marzeń, może inspiracje dają ci wcześniejsze wyprawy? Co jest tym zalążkiem?

To ciekawe pytanie. Dotychczas moje projekty wynikały z marzeń, a w dużej mierze z podróżowania i inspirowania tym co widziałem - jakiś szczyt czy pasmo górskie. Później realizacja nowych celów była wynikiem takich podróży. To jakoś naturalnie wszystko wychodzi. Przychodził moment i czułem, że chcę zrobić coś konkretnego. Każde wyzwanie, którego się podejmowałem było troszeczkę inne, wymagało innych metod, a to dla mnie fajne. Czuje, że ciągle się rozwijam.

Twoje kolejne sukcesy budują twoją popularność, ale też tworzą presję. Czy kolejne wyzwania, które będziesz na siebie nakładał, nie będą tej presji powiększać? Bo dziś Andrzej Bargiel to zwycięzca, człowiek, który realizuje to co sobie założy.

To bardzo trudne. Szczególnie w takiej profesji. Odkąd przestałem startować w zawodach i rywalizować bezpośrednio z rywalami, traktuje wyprawy jako pasję. Bezpieczeństwo jest zawsze numerem jeden. Jeżeli czuję, że mam kontrolę nad tym co robię i nie podejmuję zbędnego ryzyka, to realizuje cel. Jeżeli nie, to nie mam problemu z tym by zrezygnować. Tutaj czuje się świetnie, mam rodzinę i jestem szczęśliwym człowiekiem. Pasja jest mi potrzebna w życiu, ale nie zakładam, że będą to robił do końca życia. Szczególnie na takim poziomie. Wiem, że przyjdzie moment, w którym będę musiał rozsądnie przekierować to na poziom bardziej towarzyski, rekreacyjny. Na wyjazdy pełne frajdy, zabawy, czerpania radości. To jest uważam bardzo ważne, żeby wiedzieć, że w pewnym momencie trzeba powiedzieć "stop" i to nie może być za późno.

Mówiąc o twoich sukcesach wyliczamy twoje zalety: przygotowanie fizyczne, wydolność, pracowitość. A może tą największą zaletą jest chłodna głowa, która potrafi rozsądnie kalkulować. A to nie jest proste - szczególnie, gdy jesteś blisko czegoś, co sobie założyłeś.

To prawda. To jest coś, co mi pomaga. Nawet w kryzysowych sytuacjach zawsze zachowuje spokój. Bardzo ważne jest to, by mieć dystans do siebie, do tego co robimy. Nie warto pakować się w takie mechanizmy, że coś musimy komuś udowodnić. To nasza pasja, nasze życie. Realizujmy pasję, ale z rozsądkiem. On jest kluczowy.

Jest w tym miejsce na humor, uśmiech, "fun"? Mimo, że takie wyzwania wiążą się z wieloma wyrzeczeniami i dużym wysiłkiem?

Zdecydowanie tak. To zawsze było dla mnie ważne. Realizacja celu to część projektu. Lubię otaczać się wtedy ludźmi, których znam, z którymi się przyjaźnię i mogę się z nimi dobrze bawić w górach. Tylko wtedy - przy pozytywnej energii - można robić wielkie rzeczy i mieć poczucie, że robimy to, co chcemy. To nie wojsko, że wszyscy realizujemy cele, a wszystko jest zimne i surowe. To ma być energia, męska przygoda i tak to się dzieje. Cieszę się, że wokół tych projektów zbudowałem drużynę, która wyjeżdża, realizuje te cele, widzi w tym wartość i mnie wspiera. To bardzo pozytywne.

Rozmawiamy w upalnej Warszawie. Ty nam się jednoznacznie kojarzysz z górami, śniegiem. Jak się odnajdujesz latem? Potrzebujesz do szczęścia plaży, słońca, morza?

Czasami potrzebuje tego typu odpoczynku. Po długiej wizycie w górach w surowym środowisku uciekam gdzieś nad polskie morze, nad jeziora. Nie lubię tylko wysokich temperatur. Tego mój organizm nie toleruje. Ale dla zdrowia psychicznego i dla równowagi jeżdżę w takie miejsca. Daje mi to przyjemność. Uprawiam też aktywności, którymi można się zajmować z poziomu miasta: kolarstwo szosowe, bieganie, siłownia. Robię to często będąc w Warszawie. Ten trening jest bardzo zróżnicowany. Niestety w wakacje często wyjeżdżam na projekty i nie mam takich wakacji jak w czasach szkolnym. Wynagradzam to sobie po powrocie z wypraw.

Wspomniałeś o Bałtyku. Często jest tak, że jeździmy po świecie, a nie wiemy co dzieje się tuż obok nas. Przy twoim trybie życia pełnym podróży, masz czasami ochotę by pojeździć i poznawać Polskę?

Mam poczucie, że nie znam Polski do końca i staram się ją odkrywać. Mamy mnóstwo pięknych miejsc i żeby odpocząć nie trzeba jeździć za granicę. Świetnie się tu czuję, ale oczywiście najbardziej tęsknię za Tatrami i za Zakopanem. Te góry są bardzo różnorodne, bardzo piękne. Ciągle mogę się tam rozwijać i mimo licznych podróży czuję, że to właśnie jest mój dom.