Dynamo Kijów i Andrij Szewczenko to połączenie dało ponad dwie dekady temu pewien powiew świeżości w europejskiej piłce klubowej. Później Ukrainiec imponował w AC Milanie, a w reprezentacji był człowiekiem instytucją. Dziś z powodzeniem odbudowuje ukraińską kadrę. Wieczorem w Chorzowie towarzyskie starcie Polska-Ukraina. Pierwszy gwizdek na Stadionie Śląskim o 20:45.

REKLAMA

W sezonie 1998/99 Andrij Szewczenko dotarł z kolegami z Dynama Kijów do półfinału Ligi Mistrzów. Zaczęło się niewyraźnie - od porażki w grupie z Panathinaikosem, ale kolejną przegraną Dynamo zanotowało dopiero w rewanżowym meczu półfinałowym. Po drodze były domowe zwycięstwa z Arsenalem w grupie czy Realem Madryt w Kijowie (po dwóch golach naszego bohatera). Także dwa trafienia Szewczenki w pierwszym meczu półfinałowym pozwoliły zremisować 3:3 z Bayernem. Na ławce trenerskiej Walery Łobanowski. Dziś jego drogą stara się podążać Szewczenko.

Po Dynamie była bardzo udana kariera w AC Milanie ze Złotą Piłką France Football oraz wygranym finałem Champions League 2003, ale też przegranym finałem z Liverpoolu dwa lata później, w którym bohaterem był Jerzy Dudek (zatrzymał Szewczenkę w dogrywce i konkursie rzutów karnych). Był debiut na Mistrzostwach Świata. Było łącznie 48 bramek w kadrze Ukrainy. Te ostatnie na Euro 2012.

Cztery lata po tym turnieju Szewczenko został selekcjonerem reprezentacji, choć kilka miesięcy wcześniej włączono go do sztabu w roli asystenta. Ukraińcy z Euro 2016 pożegnali się w fazie grupowej, w której przegrali komplet trzech spotkań - w tym z Polską (po golu Jakuba Błaszczykowskiego). Właśnie taką rozbitą drużynę przejął Szewczenko. Na razie wydaje się, że to był dobry ruch, choć ten najważniejszy test Szewczenki przełożono o 12 miesięcy.

Eliminacje do Mistrzostw Świata w Rosji Ukraina zakończyła na 3. miejscu w grupie za plecami Islandii oraz Chorwacji, ale bilans 5 zwycięstw 2 remisów i 3 porażek uznano za korzystny. Także to, że "Szewa" skutecznie odmłodził reprezentację a ta zaczęła grać ciekawą piłkę, która znów zaczęła budzić emocje kibiców.

Czas na spokojną pracę mimo braku awansu zaowocował i teraz przynosi korzyści. Ukraina łatwo przebrnęła przez eliminacje Euro 2020. Nie przegrała ani jednego spotkania. O ile zwycięstwa nad Litwą czy Luksemburgiem nie budzą emocji (choć akurat na wyjeździe w Luksemburgu wynik rozstrzygnął się w doliczonym czasie), to już 4 punkty zdobyte na Portugalii oraz Serbii budzą respekt. Do tego doszła świetna gra w pierwszej edycji Ligi Narodów jeszcze w 2018 roku. Ukraina w trzyzespołowej grupie zdobyła 9 punktów (2 zwycięstwa nad Czechami i 1 nad Słowacją), co zaowocowało awansem do Dywizji A. W niej już w tym roku Ukraińcy potrafili pokonać u siebie Hiszpanów oraz Szwajcarów. Wyjazdy wychodziły gorzej, a po meczu z Polską naszych rywali czekają właśnie dwa wyjazdowe spotkania z Niemcami i Helwetami.

Dotychczasowe wyniki z reprezentacją wyglądają następująco: 21 zwycięstw, 9 remisów i 8 porażek. Awans na Euro 2020 i do Dywizji A Ligi Narodów ze sporymi szansami na to, by w tej dywizji się utrzymać. Zdarzały się także wpadki - jak porażka z Francją 1:7 w meczu towarzyskim, ale z powodu kontuzji i koronawirusa Szewczence ze składu wypadło aż 14 piłkarzy.

A kogo Szewczence brakuje w drużynie? Wydaje się, że najbardziej napastnika pokroju... Szewczenki. Takiego strzelca Ukraina obecnie nie ma, ale nie brakuje w tej drużynie ciekawych piłkarzy: Rusłan Malinowsky z Atalanty Bergamo, Siergiej Zinczenko z Manchesteru City, Wiktor Cygankow z Dynama Kijów, Andrij Jarmołenko z West Ham United. Ukraińcy w fazie grupowej Euro 2020 zagrają z Holandią i Austrią. Ich ostatniego rywala wyłonią finały baraży, które zostaną rozegrane w czwartek.

Andrij Szewczenko buduje ciekawy zespół, który stać na odniesienie sukcesu. Tym największym w wykonaniu reprezentacji Ukrainy jest ćwierćfinał Mistrzostw Świata sprzed 14 lat. W 2006 roku w Niemczech Szewczenko należał do liderów zespołu. Na turnieju strzelił dwie bramki - w tym zwycięską w spotkaniu z Tunezją.