Kontrola antydopingowa przeprowadzona u znanej pływaczki, olimpijki z Londynu i Rio de Janeiro Alicji Tchórz wykazała w jej organizmie obecność zakazanych substancji. "Nigdy nie stosowałam żadnych niedozwolonych środków" - zapewniła 31-letnia zawodniczka w oświadczeniu na Facebooku.

REKLAMA

Test przeprowadzono podczas zawodów Grand Prix Polski w Warszawie, które odbyły się w dniach 6-7 kwietnia.

"Jak grom spadła na mnie wiadomość, że w mojej próbce moczu pobranej podczas GP w Warszawie została wykryta substancja zabroniona (5-methylheksan-2-amine). Była to jakaś setna kontrola w karierze. Nigdy nie stosowałam żadnych niedozwolonych substancji. Od 2008 roku, czyli przez 16 lat byłam systematycznie badana (w tym systematycznie przekazywałam swoje dane pobytowe i mogłam być kontrolowana codziennie). Zawsze wyniki kontroli były negatywne, co stanowi dowód potwierdzający moją uczciwość w sporcie" - napisała Tchórz, mistrzyni Europy na krótkim basenie na 100 m st. zmiennym z Kazania (2021) i złota medalistka w sztafecie z Glasgow (2019).

"Nie muszę chyba mówić, jak duży jest to dla mnie cios właściwie na koniec mojej kariery sportowej" - podkreśliła wielokrotna mistrzyni i rekordzistka Polski.

Jak dodała, substancja wykryta w jej organizmie jest dozwolona w okresie poza zawodami, a jej przekroczenie było bardzo nieznaczne.

"Głęboko wierzę, że wszystkie działania, jakie zamierzam podjąć doprowadzą do wyjaśnienia tej sprawy. Chciałabym również prosić kibiców oraz przedstawicieli mediów, by nie wydawali w mojej sprawie wyroku i nie osądzali mnie do czasu wyjaśnienia sprawy, przy czym niech to będzie przestroga dla wszystkich zawodników, że musimy jeszcze bardziej uważać" - napisała Tchórz.

O sprawie jako pierwszy napisał portal Przegląd Sportowy Onet.