Misja zakończona sukcesem. Miko Marczyk przejechał 2873 kilometry na jednym baku i pobił - na razie nieoficjalnie - rekord Guinnessa.

REKLAMA

Miko Marczyk wyjechał w środę z Łodzi do Paryża. We francuskiej stolicy zawrócił i przejechał rekordowy dystans, o czym sam nas poinformował.

Skorzystał ze Skody Superb IV generacji, wykorzystującej jednostkę 2.0 TDI o mocy 150 koni mechanicznych. Jest to samochód produkcyjny z najbardziej podstawową konfiguracją.

To dla mnie duża satysfakcja z tego, że wypatrzyłem, że połączenie technologii dobrego samochodu, właściwych opon z właściwym paliwem, wydajnej, dobrej jazdy może dawać ponadprzeciętne efekty - podkreślił kierowca.

Spalanie podczas wyjazdu do Paryża wyniosło średnio 2,6 litra na 100 kilometrów. Średnia prędkość wyniosła 80 km/h. Miko Marczyk całą trasę przejechał bez włączonej klimatyzacji. Szyby były zamknięte dla lepszej aerodynamiki.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Rozmowa reporterki RMF FM Agnieszki Wyderki z Miko Marczykiem

Jak jeździć, by spalać jak najmniej paliwa?

Miko Marczyk pytany o to, jak jeździć, by spalać jak najmniej paliwa, odpowiadał, że oprócz wyboru odpowiedniego auta ważna jest odpowiednia jednostka napędowa, energooszczędne opony i technika jazdy.

Przykładowo z górki trochę bardziej się rozpędzać, znowu pod górkę płynnie wytracać tę prędkość, zarządzać w ruchu w taki sposób, żeby nie trzeba było szarpać za kierownicę, tylko jechać bardzo płynnie. Polecam to tak naprawdę wszystkim, bo dzięki temu zaoszczędzimy trochę pieniędzy, ponieważ nasze spalanie będzie niższe, będziemy rzadziej wymieniać tarcze i klocki. Jest też mniejsze ryzyko, że stracimy prawo jazdy, bo nie jedziemy bardzo, bardzo szybko - zaznaczał Marczyk w rozmowie dziennikarzem RMF FM Markiem Gładyszem.

W aucie było mnóstwo aparatury do rejestrowania przejazdu

Teraz zespół Miko Marczyka musi dostarczyć wszystkie dokumenty, aby uzyskać wpis do Księgi Rekordów Guinnessa. Aby to zrobić, w aucie zainstalowano dwa nadajniki GPS metromierz oraz wideorejestrator.

W podróży Miko Marczykowi towarzyszyli trzej koledzy. Ich rola była podwójna: byli wsparciem dla kierowcy i świadkami bicia rekordu. Odpowiadali za zaplombowanie zbiornika paliwa, kontrolowanie wideorejestratorów, nadajników GPS.

W momencie, w którym zakończyliśmy proces tankowania (w Łodzi - przyp. RMF FM), który nagrany jest na wideo, to jako dowód zamknęliśmy zbiornik paliwa, a następnie nałożyliśmy takie naklejki hologramowe, taki papier plombowy, którego nie da się zerwać bez śladów. Świadek całego wydarzenia - Damian - podpisał się na nich, co też mamy zarejestrowane na wideo, dzięki czemu nie mamy dostępu do tego wlewu paliwa - podkreślał.

Weryfikacja rekordu potrwa kilka tygodni.