Debiutant w derbach Krakowa Artur Skowronek, okazał się lepszy od starego wygi Michała Probierza. Cracovia przegrała z Wisłą 0-2 w 25. kolejce PKO Ekstraklasy. "Pasy" przegrały trzeci mecz w lidze z rzędu, a "Biała Gwiazda" zanotowała siódmy kolejny bez porażki.
Wymiana "uprzejmości" zaczęła się już przed meczem. Cracovia nie zgodziła się bowiem wpuścić na wtorkowe spotkanie kibiców gości. To znaczy zgodziła się, ale przedstawiła propozycję nie do przyjęcia dla Wisły. "Pasy" chciały od "Białej Gwiazdy" depozytu w wysokości 45 tysięcy złotych, żeby mieć pokrycie przy ewentualnych stratach.
Obie drużyny miały przed tymi derbami tylko dwa dni przerwy pomiędzy kolejkami ligowymi. Trener Probierz dokonał w wyjściowym składzie trzech zmian w porównaniu do pojedynku z Legią w Warszawie. W "11" wyszli Pelle van Amersfoort, Ivan Fiolić i Rafael Lopes, a na ławce rezerwowych tym razem zasiedli: Mateusz Wdowiak, Florian Loshaj i Tomasz Vestenicky. Natomiast Skowronek nie zmienił niczego w składzie po meczu z Wisłą Płock.
W dziewiątej minucie wiślacy szybko rozegrali piłkę na przedpolu rywala, a akcję zakończył Lubomir Tupta, uderzając ponad poprzeczką.
Gospodarze jedyną groźną sytuację w pierwszej połowie stworzyli w 28. minucie. Po krótko rozegranym rzucie rożnym, dośrodkował Sergiu Hanca, a Michał Helik "główkował" obok bramki.
Drugą cześć też lepiej zaczęła Wisła. W 48. minucie Jakub Błaszczykowski wypuścił prawym skrzydłem Davida Niepsuja, który wrzucił przed bramkę, ale w ostatniej chwili Cornel Rapa uprzedził Macieja Sadloka, wybijając piłkę na róg.
Rzut karny dla Wisły pewnie wykorzystał Błaszczykowski, strzelając w prawy róg bramkarza, a Michal Peszkovicz rzucił się w lewy. Była 53. minuta.
W 55. minucie padła druga bramka dla Wisły. Sadlok dośrodkował z rzutu rożnego, a van Amersfoort wpakował piłkę do własnej bramki. Sędzia Frankowski jednak gola nie uznał, dopatrując się faulu w ataku w polu karnym.
Probierz, nie mając nic do stracenia, wpuścił Wdowiaka za Sipliaka. "Pasy" nie miały jednak siły ognia. Szwankowało rozegranie, nie było też wielu stałych fragmentów, stąd długo brakowało zagrożenia pod bramką gości. Wreszcie, w 75. minucie, Hanca podał na prawą stronę do Rapy, który dośrodkował w pole karne, gdzie van Amersfoort strzelił jednak wysoką ponad poprzeczką. Jeszcze w 82. minucie Holender strzelał z "16", ale zbyt słabo, by zaskoczyć Michała Buchalika.
Najgroźniej pod bramką Wisły zrobiło się, gdy rezerwowy Marcin Wasilewski, próbując przeciąć dośrodkowanie Pestki, zrobił to w ten sposób, że Buchalik tylko odprowadzał wzrokiem lecącą piłkę, która jednak przeszła wzdłuż bramki.
W doliczonym czasie Probierz, za protesty, obejrzał żółtą kartkę. Natomiast wiślacy przypieczętowali sukces w trzeciej minucie doliczonego czasu, kiedy Hebert "główką" pokonał Peszkovicza.
/Paweł Pieprzyca