Aryna Sabalenka wycofuje się z Wimbledonu. Organizatorzy poinformowali, że tenisistka podjęła taką decyzję z powodu kontuzji barku. Trzecia zawodniczka światowego rankingu w poniedziałek miała rozegrać mecz 1. rundy z Amerykanką Eminą Bektas.

Białorusinkę zastąpi teraz Rosjanka - Erika Andriejewa. "Próbowałam wszystkiego, żeby się przygotować, ale niestety mój bark odmówił współpracy" - przekazała Sabalenka w mediach społecznościowych.

Dzisiaj na treningu chciałam dać z siebie wszystko, aby się przekonać, czy będę w stanie grać, ale mój sztab wytłumaczył mi, że gra tylko pogorszy sprawę. Ten turniej wiele dla mnie znaczy i obiecuję, że w przyszłym roku wrócę silniejsza niż kiedykolwiek - poinformowała tenisistka.

Białorusinka już podczas sobotniej konferencji prasowej powiedziała, iż nie może dać gwarancji, że wystąpi w tegorocznej edycji. Jak tłumaczyła, badanie rezonansem magnetycznym nie wykazało niczego groźnego, ale nie czuje się na korcie komfortowo.

Był rezonans, cały pakiet rehabilitacyjny, wiele zabiegów i w zasadzie wszystko, co można było zrobić. Wciąż mam nadzieję, że jednak dam radę, bo w ostatnich miesiącach często się zmagałam z różnymi kłopotami i jakoś się udawało - powiedziała.

"Specyficzna kontuzja" Sabalenki

Sabalenka na początku roku zmagała się z urazem pleców, a w przegranym ćwierćfinale French Open z Rosjanką Mirrą Andriejewą miała kłopoty żołądkowe. Później poinformowała, że ze względów zdrowotnych zrezygnowała z występu w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. W ostatnim sprawdzianie przed Londynem skreczowała w ćwierćfinale imprezy w Berlinie. Już w Londynie poinformowała, że chodzi o rzadką kontuzję barku.

To naprawdę specyficzna kontuzja i naprawdę rzadka. Prawdopodobnie jestem drugą czy trzecią tenisistką, która doznała podobnego urazu. Najbardziej irytujące jest to, że niby wszystko mogę robić, ćwiczę, uderzam rakietą, problemy pojawiają się tylko przy serwowaniu i to jest irytujące. No cóż, znowu zmagam się z bólem, a to już kolejny sygnał od mojego organizmu, że muszę bardziej o siebie dbać -  wskazała.

Trzecia w światowym rankingu Białorusinka w zeszłym roku w Londynie dotarła do półfinału. W dorobku ma dwa wielkoszlemowe triumfy - oba w Australian Open.

W notowaniach bukmacherskich przed Wimbledonem tylko szanse Igi Świątek na końcowy sukces były oceniane wyżej niż 26-latki z Mińska.