Justin Bieber potrącił fotografa w Beverly Hills. Gwiazdor wsiadł do samochodu, który otoczyła grupa paparazzi. Kiedy cofywał, uderzył jednego z nich.
Piosenkarz wychodził z kościoła. Wszedł do swojego potężnego pickupa i ruszył. Problem w tym, że zahaczył o jednego z fotografów i przejechał mu po nodze.
Bieber nie uciekł z miejsca zdarzenia, tylko czekał z poszkodowanym mężczyzną. Po kilku minutach przyjechała karetka. 57-latek trafił do szpitala na obserwację - okazało się, że mężczyzna nie ma żadnych poważnych obrażeń.
Sam fotograf po wszystkim opublikował wideo w internecie, na którym dziękuje Bieberowi za "politowanie".
(az)