Dwóm 13-latkom, którzy wpadli do rzeki Dunajec, pomógł lubelski policjant wraz ze swoim kolegą. Funkcjonariusz na południe Polski przyjechał w swoim wolnym czasie.

REKLAMA

Do zdarzenia doszło w piątek, 26 sierpnia.

"Nagle usłyszeli wołanie o pomoc"

W czasie wolnym od służby młodszy aspirant Andrzej Bobel, na co dzień pełniący służbę w Wydziale Ruchu Drogowego KMP w Lublinie wspólnie z kolegą przygotowywał się w Nowym Targu nad Dunajcem do sobotnich zawodów wędkarskich - informuje mł. asp. Kamil Karbowniczek z lubelskiej policji.

Jak relacjonuje, "kiedy zarzucili wędki nagle usłyszeli wołanie o pomoc".

Policjant wraz z kolegą pobiegli i zauważyli dwóch chłopców w wodzie. Weszli na próg, gdzie jest spiętrzenie wody i podali nastolatkom kije i wyciągnęli ich z wody - informuje lubelska policja.

Z relacji nastolatków wynikało, że jeden z nich poślizgnął się i wpadł do Dunajca, a drugi chciał go wydostać, ale został wciągnięty do wody.

Na szczęście skończyło się tylko na wielkim strachu. Chłopcy byli przytomni. Mimo to policjanci zawieźli ich do szpitala, żeby dokładniej przebadać ich stan zdrowia - czytamy na stronie lubelskiej policji.

Jak należy zachować się, gdy ktoś tonie?

Policja przypomina, że "podstawą działania jest wezwanie pomocy, czyli zadzwonienie pod numer 112".

Osobie zagrożonej trzeba udzielić pomocy, ale bez jednoczesnego narażania własnego życia lub zdrowia, tak by z ratownika nie stać się ofiarą - podkreślają mundurowi.

Dlatego nie rzucajmy się na ratunek, jeżeli nie jesteśmy wykwalifikowani w udzielaniu takiej pomocy lub mamy wątpliwości co do własnych umiejętności
- informuje policja.

Policjanci zaznaczają, że - o ile to możliwe - "powinno się udzielić pomocy nie wchodząc do wody - podać gałąź, rzucić linę, rzucić coś co unosi się na wodzie i będzie w stanie utrzymać osobę tonącą".

W przypadku, gdy osoba jest za daleko, można podpłynąć na desce, kajaku, pontonie. Do wody wchodzi się tylko w ostateczności! - zaznacza mł. asp. Kamil Karbowniczek.