W sobotę flisacy pienińscy uroczyście rozpoczynają swój 88. sezon. Jako Stowarzyszenie Flisaków Pienińskich wożą turystów swoimi tratwami przełomem Dunajca od 1934 roku. Jednak pierwsze spływy Dunajcem odbywały się już niemal 200 lat temu.
Nowy sezon rozpoczyna się tradycyjnie od mszy polowej na przystani flisackiej w Sromowcach Kątach. To będzie jednak tylko, albo aż, uroczyste otwarcie, bo pierwsze tratwy flisackie opuszczono na wodę już 1 kwietnia. Kiepska pogoda w ostatnich tygodniach spowodowała jednak, że nie było zbyt wielu chętnych do podziwiania przełomu Dunajca z wody. Pływało jedynie 20 z niemal 500 tratw.
Jerzy Regiec, prezes Polskiego Stowarzyszenia Flisaków Pienińskich, ma jednak nadzieję, że maj będzie znacznie lepszy od kwietnia. Poprzedni sezon był dla flisaków bardzo dobry, wręcz rewelacyjny. Przewieźli rekordowe 336 tysięcy turystów. Do nowego przystępują jednak z niepokojem i dużą niepewnością.
Bardzo trudno jest cokolwiek prognozować w tym sezonie. Na razie mamy duże zainteresowanie, dużo odbieramy telefonów i dużo mamy zamówień. Jednak obecna sytuacja związana z wojną nie napawa optymizmem. Mimo wszystko jesteśmy dobrej myśli. Może, jak w ubiegłym roku, kiedy po słabej wiośnie, wakacje okazały się rewelacyjne. Małe jest jednak, na razie, zainteresowania ze strony zagranicznych turystów. W poprzednich latach, jeszcze przed pandemią, mieliśmy bardzo wielu klientów z rynku niemieckiego, turystów węgierskich, ale obawiamy się że w tym roku będzie ich mniej. Pocieszamy się, że więcej będzie naszych rodaków, którzy w związku z tą niespokojną sytuacją, jak sądzimy, w większości pozostaną w kraju. Nie ma też co ukrywać, że warunkiem udanego spływu jest ładna pogoda. Ona jest u nas najważniejsza. Ale nie przewidujemy innej, jak tylko piękną pogodę od 1 maja do końca października - mówi Jerzy Regiec.
Sezon flisacki trwa do ostatniego dnia października. Flisacy bardzo solidnie się do niego przygotowują. W tym roku przechodzili specjalne szkolenia z udzielania pierwszej pomocy, prowadzone przez ratowników GOPR i ratowników wodnych.
Bezpieczeństwo, jak zapewniają flisacy, jest dla nich najważniejsze. To jednak niejedyne szkolenia. Żeby zostać flisakiem trzeba przejść ich wiele. Każdy kandydat na flisaka musi szkolić się przez trzy lata pod okiem mistrza flisackiego. Dopiero potem zdaje się egzamin teoretyczny i praktyczny. Po ich pozytywnym zaliczeniu otrzymuje swoje uprawnienie do samodzielnego pływania, numer boczny, który widnieje na burcie każdej tratwy i wtedy zostaje już pełnoprawnym flisakiem.