TOPR podał szczegóły wczorajszego wypadku na Błyszczu w Tatrach Zachodnich. Turysta po długim upadku po zlodowaciałym stoku, miał poważne rany głowy i mocno krwawił. Mimo zapadającego zmroku i wichury, udało się go przetransportować śmigłowcem do zakopiańskiego szpitala.
Ratownicy TOPR dostali wezwanie tuż przed zachodem słońca. Mimo to zdecydowali się na lot śmigłowcem.
Zgłaszający nie wiedział jeszcze w jaki stanie jest jego kolega. Wiedział tylko, że spadł z grani, ale nie wiedział nawet na którą stronę, bo w chwili upadku był odwrócony do niego tyłem.
Okazało się, że jego towarzysz spadł na stronę słowacką i jest poważnie ranny. Po przylocie na miejsce, ze śmigłowca opuszczono ratowników, którzy udzielili pierwszej pomocy turyście. Nie było jednak pewności czy z powodu zapadających ciemności, uda się go zabrać na pokład śmigłowca. Wtedy konieczny byłby transport tradycyjny - w noszach, nocą, który musiałby trwać wiele godzin.
Na szczęście niemal w ostatniej chwili turystę udało się zabrać na pokład śmigłowca i przetransportować do szpitala. Helikopter w Zakopanem lądował już w zapadających ciemnościach.