Do drugiej w nocy trwała akcja ratunkowa na Rysach. Pod najwyższym szczytem polskiej części Tatr utknęła trójka turystów. Mimo że mieli ze sobą raczki i uprzęże, nie byli w stanie zejść po oblodzonej skale. Na pomoc wyruszyli TOPR-owcy, którzy najpierw - jak dowiedział się reporter RMF FM - dronami dostarczyli im środki przetrwania.

REKLAMA

W sobotę trójka turystów utknęła na tzw. Grzędzie Rysów, na wysokości 2300 m n.p.m. TOPR powiadomili już po zmroku, więc akcja ratunkowa odbyła się w nocy.

Na pomoc wyruszyło pięciu ratowników. Dodatkowo dwóch obsługiwało drony, którymi udało się w trzech lotach dostarczyć turystom środki przetrwania: pakiety grzewcze, śpiwór dla kobiety, która była najbardziej wychłodzona, herbatę w termosie. Turyści byli w stanie jednak zejść dopiero wtedy, gdy dotarli do nich ratownicy - powiedział reporterowi RMF FM Maciejowi Pałahickiemu dyżurny ratownik Andrzej Maciata.

TOPR-owcy sprowadzili turystów do schroniska nad Morskim Okiem i dalej samochodem przewieźli na Palenicę Białczańską.

Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz ratownicy TOPR ostrzegają, że w górach jest ślisko i miejscami występują oblodzenia. Bezpieczne poruszanie się wymaga więc sporego doświadczenia i odpowiedniego sprzętu.

W kolejnych dniach w Tatrach wystąpią niewielkie opady śniegu oraz silny wiatr, co zdecydowanie pogorszy warunki.