Siedmiu turystów, którzy utknęli w piątek na szczycie Ciemniaka w masywie Czerwonych Wierchów, zostało bezpiecznie sprowadzonych przez ratowników TOPR na dół. Pomocy potrzebował też samotny turysta, który w śnieżycy zabłądził w rejonie Beskidu.
Turyści weszli na szczyt Ciemniaka - jest to jeden z czterech wierzchołków Czerwonych Wierchów - ale już nie byli w stanie z niego zejść.
Mgła, opady śniegu i wiatr, a także słabe wyposażenie, utrudniły im na odnalezienie właściwej drogi.
Turyści telefonicznie poprosili centralę TOPR o pomoc.
Ratownicy już do nich dotarli i sprowadzili ich na dół. Niewykluczone, że jeden z turystów wymaga pomocy medycznej.
"Turyści nie doznali żadnych obrażeń poza tym, że byli zmarznięci" - przekazał dyżurny ratownik TOPR.
Jak przed godziną 18 dowiedział się reporter RMF FM Maciej Pałahicki, rozpoczęła się kolejna akcja toprowców.
Ratownicy wyruszyli na poszukiwania turysty, który w śnieżycy zgubił szlak w rejonie Kasprowego Wierchu.
W rejonie Beskidu pomocy potrzebował turysta, który zgubił szlak i zabłądził. Telefonicznie poprosił ratowników TOPR o pomoc. Już po zmroku dotarło do niego czterech ratowników i bezpiecznie sprowadzili go na dół.
"Turysta pobłądził w zamieci śnieżnej i nie był w stanie samodzielnie odnaleźć zasypanego szlaku. W dodatku padający śnieg, niski pułap chmur i zapadający zmrok utrudniały orientację w terenie" - relacjonował ratownik dyżurny.
Warunki w Tatrach pogarszają się z godziny na godzinę. Na Kasprowym Wierchu leży już niemal pół metra śniegu i ciągle go przybywa. Silny wiatr powoduje zamiecie i zawieje śnieżne i tworzy spore zaspy.
Można przypuszczać, że TOPR będzie zmuszony do podniesienia stopnia zagrożenia lawinowego, z - obowiązującego od kilku dni - pierwszego na drugi.