Wakacje nie są czasem odpoczynku dla ratowników TOPR. Duża ilość turystów na górskich szlakach sprzyja częstym wypadkom, a toprowców musza do wytężonej pracy i częstszych akcji ratowniczych. W okresie od 24 czerwca do 3 września 386 turystów w Tatrach potrzebowało pomocy ratowników TOPR. 128 wypadków zakończyło się ciężkimi urazami, a pięć okazało się śmiertelnych.

REKLAMA

Podczas wakacyjnych akcji ratunkowych tatrzańscy ratownicy 116 razy używali śmigłowca. 128 wypadków zakończyło się ciężkimi urazami.

Najczęstszą przyczyną wypadków były poślizgnięcia i potknięcia - jest to mniej więcej połowa wszystkich zdarzeń, do których byliśmy wzywani. 14 razy doszło do upadków z dużych wysokości. Kolejną przyczyną naszych interwencji były nagłe zachorowania - począwszy od biegunek po zawały, a także alergie, choroby związane z cukrzycą. czy ogólnie z chorobami cywilizacyjnymi. 13 akcji dotyczyło udzielania pomocy osobom, które źle oceniły swoją kondycję lub nie były odpowiednio przygotowane i nieodpowiednio wyposażone do górskiej wycieczki. We wszystkich działaniach było zaangażowanych 819 ratowników, którzy udzielając pomocy w Tatrach pracowali łącznie ponad 1600 godzin - podsumował ratownik TOPR Andrzej Marasek.

Według ratowniczych statystyk, największa ilość interwencji w Tatrach dotyczyła potknięć kończących się rożnymi kontuzjami - od złamań nóg i rąk po lekkie stłuczenia i zwichnięcia stawów.

Najwięcej pracy tatrzańscy ratownicy mieli w sierpniu. Druga połowa lipca była deszczowa, a na szczytach pojawił się śnieg, co skutkowało mniejszą frekwencją turystyczną na szlakach.

Niestety w ostatni wakacyjny weekend zdarzył się wypadek śmiertelny 19-letniego chłopaka, który szedł granią pomiędzy Wrotami Chałubińskiego a Szpiglasowym Wierchem. Pośliznął się i spadł około 150-200 m do podstawy ściany ponosząc śmierć na miejscu - dodał Marasek.

W wakacje 2022 r. ratownicy TOPR udzielili pomocy 332 poszkodowanym w Tatrach. Wówczas na szlakach zginęły cztery osoby, w tym jedna na skutek rażenia piorunem.