34-latek, który zginął w sobotę w lawinie śnieżnej w rejonie Świnickiej Kotlinki w Tatrach, był ratownikiem Grupy Beskidzkiej GOPR - poinformowali ratownicy górscy.

REKLAMA

"Z niedowierzaniem i wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o tragicznej śmierci naszego Kolegi, ratownika Grupy Beskidzkiej GOPR Michała Wojarskiego, który w sobotę 20 kwietnia zginął w lawinie w Tatrach Wysokich. Michał zdał egzamin wstępny do GOPR w 2011 r. Kurs I stopnia ukończył w 2015 roku, składając na ręce naczelnika przyrzeczenie ratownicze. Należał do Klubu Wysokogórskiego Kraków, był wielkim pasjonatem gór, bardzo dobrym narciarzem, a z zamiłowania i wykształcenia geodetą i kartografem. Startował w wielu zawodach, m.in. biegowych ultra, w narciarstwie wysokogórskim czy górskich ekstremalnych zawodach na orientację" - poinformowali w internetowym wpisie ratownicy GOPR.

Ratownicy dodali, że Michał Wojarski w zespole z Piotrem Kądziołką i Zbigniewem Schleiferem pierwsi zjechali na nartach nową 1180-metrową ekstremalną trasą z wierzchołka Skrajnego Granatu w Tatrach. Wojarski był także autorem Skiturowej Mapy Tatr dostępnej na stronie internetowej tatryskimap.pl - jest to mapa online, na wzór alpejskich, uwzględniająca wszystkie znane zjazdy w Tatrach Wysokich.

Na łamach ostatniego wydania magazynu "Góry" (1/2024) mówił o swoim projekcie: "Bawiłem się w to jeszcze na studiach. Stylistyka jest typowo skiturowa, cieniowanie tam, gdzie skały, czyli od 45 stopni w górę. Na tej bazie dobrze widać nachylenia żlebów i ścian. Najwięcej czasu zajmowało rysowanie i mierzenie linii zjazdów".

"Był dobrym, uśmiechniętym i nade wszystko skromnym człowiekiem"

Wojarski brał również w opracowaniu piątego, uzupełnionego wydania znanego przewodnika "Polskie Tatry Wysokie. Narciarstwo Wysokogórskie" Józefa Wali i Karola Życzkowskiego.

"Góry zabrały nam bliskiego Przyjaciela. Michał był dobrym, uśmiechniętym i nade wszystko skromnym człowiekiem. Taki pozostanie w naszej pamięci. Rodzinie Michała składamy najszczersze wyrazy współczucia i kondolencje" - napisali ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR.

O północy z soboty na niedzielę ratowników TOPR zaalarmowali zaniepokojeni bliscy 34-latka, który nie wrócił z samotnej wyprawy w Tatry. Ratownicy rozpoczęli poszukiwania i około godz. 4:45 w rejonie Świnickiej Kotlinki w lawinisku odnaleźli mężczyznę. W momencie zejścia lawiny 34-latek miał odpięte narty skiturowe, poruszał się pieszo. Miał przy sobie detektor lawinowy, dzięki któremu ratownicy szybko go odkopali, ale na ratunek było już za późno.