W zaskakujący sposób zakończyła się dla 35-latka z Miłkowic na Dolnym Śląsku sprawa skradzionej piły spalinowej. Policjanci wprawdzie odzyskali sprzęt, ale poszkodowany mężczyzna stanie przed sądem, bo nie przyznał się, że sam wcześniej ją ukradł.

REKLAMA

Piła spalinowa zniknęła z piwnicy. Policjanci zatrzymali złodzieja i odzyskali narzędzie. Okazało się jednak, że pochodzi ono z kradzieży dokonanej dużo wcześniej. Po nitce do kłębka policjanci doszli, że 35-latek włamał się do garażu w Miłkowicach, skąd ukradł: wiertarki, wkrętarki, piły spalinowe, ręczne piły tarczowe, szlifierki kątowe, siekiery oraz strug elektryczny.

Skradzione rzeczy mężczyzna zostawił w piwnicy, do której z kolei włamał się 40-latek - informuje kom. Jagoda Ekiert z Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.

Obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem. Każdemu z nich grozi do10 lat pozbawienia wolności.