36-latek z Bolkowa na Dolnym Śląsku, który pokusił się na darmowy opał, usłyszał zarzuty. Mężczyzna wyciął łącznie 59 sztuk różnych gatunków drzew.
Informacja o kradzieży wpłynęła do policji tydzień temu. 67-letni mieszkaniec gminy Bolków, podczas wykonywania prac polowych, odkrył ślady świeżo ściętych drzew na należącym do niego terenie. Jak się okazało, nieznany sprawca wyciął 23 jesiony oraz 18 brzóz. Policja przeprowadziła oględziny miejsca nielegalnej wycinki, zabezpieczyła ślady oraz przesłuchała kilku świadków.
Jak się okazało, to niejedyne drzewa, jakie "zniknęły" z tej okolicy. Sprawca wyciął także 18 dębów rosnących na terenie leśnym należącym do gminy Bolków.
Straty zostały łącznie wycenione na kwotę blisko 6 tysięcy złotych.
Bolkowscy kryminalni w końcu wpadli na trop złodzieja. Okazał się nim 36-letni mieszkaniec gminy Bolków. Mężczyzna został zatrzymany i doprowadzony do miejscowego komisariatu.
Złodziej przyznał się do winy. Tłumaczył, że chciał w ten sposób dorobić i sprzedał skradzione drzewo przypadkowym osobom na opał.
Część wyciętych nielegalnie drzew 36-latek pociął dla siebie i spalił je w swoim kominku.