Ciekawe ustalenia Grupy Eksploracyjnej Miesięcznika Odkrywca. Na terenie Zatoki Gdańskiej Wspólnie z nurkami Dive Land natknęli się na wrak niemieckiego okrętu wojennego, o którym do tej pory niewiele wiedziano. To może być jeden z ostatnich okrętów z II wojny światowej, który nie został jeszcze zidentyfikowany w tym rejonie - mówi Łukasz Orlicki z Odkrywcy.
Od dłuższego czasu Grupa Eksploracyjna Miesięcznika Odkrywca prowadzi badania na terenie Zatoki Gdańskiej we współpracy z fundacją nurków Dive Land. Natknęli się na niezidentyfikowany wrak, który rozpoznali, jako niemiecki okręt wojenny. Udało się go zidentyfikować.
Jest to wrak niemieckiego okrętu eskortowego typu KFK. Może to być wrak ostatni okręt Kriegsmarine, który w ogóle został zatopiony w czasie II wojny światowej. Wiele na to wskazuje, że to jest jednostka numer 307, która zatonęła 8 maja 1945 roku, to jest właściwie można powiedzieć w chwili zakończenia wojny - mówi Łukasz Orlicki z Miesięcznika Odkrywca.
Wrak znajduje się kilka mil morskich na południowy zachód od Helu. Jest na głębokości około 40 metrów.
Widzimy na obrazie cały kadłub tego okrętu. On miał nadbudówki. Przednią platformę, na której była zainstalowana armata przeciwlotnicza kalibru 37 mm. On jest częściowo opleciony sieciami rybackimi. To jest stałe zjawisko. Widzimy, że ster jest wychylony. Płetwa sterowa na prawą burtę, także on był w trakcie skrętu, gdy został trafiony czy uległ zdarzeniu powodującemu zatoniecie - dodaje.
Na obszarze Zatoki Gdańskiej jest sporo wraków. Ten jest jednym z nielicznych z czasów II wojny światowej, który nie został zidentyfikowany - informują odkrywcy. Do badań wykorzystano technologię fotogrametrii pozwalającą na uzyskanie dokładnego obrazu wraku.
To jest seria zdjęć. Każdy z nas może wykonać aparatem lub telefonem zdjęcia jakiegoś przedmiotu i potem dzięki programowi komputerowemu można to przełożyć na ekran w formie takiej bryły. Można obejrzeć ten przedmiot z każdej strony. Po prostu to rodzaj takiego 3D. Natomiast pod wodą jest to znacznie utrudnione. Nurkowie muszą się zanurzyć, wykonać tysiące zdjęć, ale dzięki temu możemy zobaczyć cały obraz takiego wraku - tłumaczy Orlicki.