Niecodzienne badania na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego. Naukowcy szukają śladów roślin, które rosły tam nawet ponad 10 tysięcy lat temu.

REKLAMA

Ze specjalnej, pływającej platformy naukowcy wiercili w dnie Małego Stawu otwory o głębokości do 9 metrów. W pobranych próbkach można znaleźć fragmenty DNA czy części roślin i zwierząt.

Jeziora, a właściwie składające się na dnie osady, stanowią taką chronologicznie układającą się kronikę. Zapisane są w niej informacje na temat różnorodności gatunków, jakie występują w okolicy tych jezior - tłumaczy dr hab. Michał Ronikier z Instytut Botaniki Polskiej Akademii Nauk w Krakowie.

Pobieramy tak zwany rdzeń, czyli taki słup osadu idący od dna w głąb aż do skały. Pobierając te próbki, jesteśmy w stanie później z nich uzyskać informacje na temat tego, jakie gatunki występowały w tej okolicy na przykład kilkanaście tysięcy lat temu w okresie schyłku zlodowacenia - dodaje naukowiec.

Specjaliści mogą porównać uzyskane wyniki z gatunkami, które obserwujemy dzisiaj. Na tej podstawie da się stwierdzić jak reagowały rośliny. Które przetrwały od schyłku zlodowacenia do dziś, które w okresie tych zmian klimatycznych wyginęły, a które zmniejszyły swoją częstość występowania.

Dzięki temu da się zrozumieć, jak ta dzisiejsza roślinność się kształtowała, a równocześnie niejako prognozować na podstawie tych rekonstrukcji, co będzie działo się w przyszłości - zaznacza dr hab. Michał Ronikier.