Niecodzienna podróż. Rowerem z Sobótki do Świnoujścia pod hasłem "Ocalmy Ślężę - Świętą górę naszych przodków". W taką trasę ruszył dziś Grzegorz Waksmundzki. To mieszkaniec wspomnianej podwrocławskiej miejscowości. Leży ona u podnóża góry Ślęży, na której prowadzona jest wycinka drzew.
Kilka tygodni temu na terenie ślężańskich lasów zaprotestowali ekolodzy, którzy blokowali tam wycinkę drzew. To zainspirowało 27-letniego Grzegorza - który prywatnie jest miłośnikiem przyrody i pasjonatem różnych dyscyplin sportowych - do innej, rowerowej formy protestu.
Ja tam siebie nie widzę, blokującego maszyny i ludzi, którzy pracują wycinając te drzewa. Jadę do Świnoujścia. Do hotelu Sobótka nazwanego na cześć mieszkańców Sobótki, którzy go wybudowali w czasach PRLu - tłumaczy Grzegorz Waksmundzki.
Urodziłem się we Wrocławiu. Od dzieciństwa mieszkam w Sobótce. Nałogowo jeżdżę na rowerze po Ślęży. Uwielbiam te zielone tereny. Do nas przyjeżdża na weekendy mnóstwo ludzi, którzy też zauważają problem. Drzewa są składowane przy szlakach. Ciężki sprzęt niszczy szlaki turystyczne. Jest mi po prostu smutno. Byłem ostatnio na Wieżycy, sąsiedniej górze obok Ślęży. Ze szczytu widziałem takie łyse połacie powycinane, potężne obszary drzew. Problem wydaje mi się warty nagłośnienia i dlatego jadę - dodaje.
Gdzie aktualnie jest Grzegorz Waksmundzki można sprawdzić tutaj. Do pokonania ma 526 kilometrów. Chce przejechać je w dwa dni.
A jak podkreśla Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych we Wrocławiu - wszystkie prace na Ślęży są wykonywane zgodnie z planem urządzania lasu, który zatwierdziło Ministerstwo Środowiska. RDLP dodaje, że przed jego zatwierdzeniem były prowadzone szerokie konsultacje społeczne.