W siedem dni zabytkowymi samochodami przejechali trasę liczącą ponad tysiąc kilometrów. We Wrocławiu finiszowały dziś (29.07) załogi Międzynarodowego Rajdu "Tylko dla zuchwałych". Niektóre z biorących w nim udział aut wyprodukowano jeszcze przed II wojną światową.
W sumie mamy sześć przedwojennych samochodów. Najstarsze auto jest z 1933 roku. To 90-latek Opel Cabrio-Limousine - mówi Andrzej Giera, prezes Jaworskiego Stowarzyszenia Miłośników Motoryzacji, które jest organizatorem Rajdu "Tylko dla zuchwałych".
Giera podkreśla, że przejechanie 1000 kilometrów autem, które na przykład ma 90 lat jest potężnym wyzwaniem nie tylko dla pojazdu, ale też dla załogi. Dlatego też nazwaliśmy ten rajd wykorzystując nazwy dwóch filmów: "Tylko dla orłów" i "Złoto dla zuchwałych". Połączyliśmy to i wyszło "Tylko dla zuchwałych". To odpowiednik dużego wyzwania i dużej przygody - tłumaczy.
My chcemy się przede wszystkim integrować, promować te miejsca, które odwiedzamy. Pokazywać to jeżdżące muzeum. Te auta nie stoją w garażach. Nie cieszą oczu jedyne właścicieli, ale przede wszystkim mieszkańców odwiedzanych miejscowości - dodaje.
Wiceprezes Jaworskiego Stowarzyszenia Miłośników Motoryzacji tłumaczy, że bierze udział w Rajdzie, bo lubi spędzać czas z innymi, poznawać nowe rejony. To daje dużo radości. To nie jest jazda autem współczesnym. W aucie, które ma tyle lat, trzeba na wszystko zwracać uwagę. Być ostrożnym - podkreśla Jarosław Juskowiak i zaznacza, że wybierając się w podróż starszym autem, trzeba mieć ze sobą zapas części.
Katarzyna Gonera, jedna z uczestniczek rajdu, przejechała 1000 km Chevroletem Corvette C3 z 1980 roku. Ten samochód ma kultowy silnik V8 i pojemność 5.7 litra. Niestety już po kryzysie paliwowym, więc moc tylko, a może nie tylko 190 koni mechanicznych. Co ciekawe ma eklektycznie otwierane szyby, wspomaganie kierowcy i klimatyzację. Jego karoseria nie jest z blachy, a z kompozytu - tłumaczyła w rozmowie z reporterem RMF FM.
Wsiadając do tych aut klasycznych, nawet po renowacji, bardzo często mamy taki charakterystyczny zapach. Bo tapicerka skórzana jest tam jeszcze prawdziwa, a nie taka jak dziś, więc troszeczkę cofamy się w czasie - dodaje.