Lekarze z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu leczą psa-ratownika, który przez tydzień przeszukiwał gruzowiska po trzęsieniu ziemi w Turcji. "Niemal z każdego miejsca, które wskazał jako to, gdzie pod gruzami mogą być żywi, ratownicy wyciągali potem ludzi" - mówi kpt. Albert Kościński, przewodnik psa.
W ubiegłym tygodniu do Polski wrócili ratownicy z grupy HUSAR, którzy uczestniczyli w działaniach po trzęsieniu ziemi w Turcji. W misji wzięło udział 76 strażaków i osiem wyszkolonych psów, wśród nich kpt. Albert Kościński z Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej OSP w Wałbrzychu wraz z psem Orionem. Polskiej grupie HUSAR udało się uratować spod gruzów 12 osób.
Orion po powrocie do kraju przeszedł już kompleksowe badania w Przychodni Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Pies jest osłabiony, mocno schudł i ma poranioną łapę. Ciężko pracował przez wiele dni, ale zadbamy o niego i wróci do pełni formy - zapewnił dr Maciej Grzegory z UPWr.
Leczenie Oriona na wrocławskim Uniwersytecie Przyrodniczym odbywa się w ramach podpisanej kilka tygodni temu umowy pomiędzy uczelnią a OSP, WODR-em i GOPR-em, w ramach której, psy ratownicze mogą liczyć na bezpłatną opiekę specjalistów.
Zależy mi, by Orion został odpowiednio zaopiekowany. To mój przyjaciel, który sporo przez ostatnie dni przeszedł - powiedział kpt. Albert Kościński, przewodnik psa.
Podkreśla, że praca w Turcji była do tej pory najtrudniejszą misją Oriona. To było siedem dni pracy od rana do wieczora, w ciężkich warunkach, ale niemal z każdego miejsca, które Orion wskazał jako to, gdzie pod gruzami mogą być żywi, ratownicy wyciągali potem ludzi - opowiedział.
Kpt. Kościński zaznaczył, że teraz pies musi odpocząć i wrócić do szkolenia, tak by przeszukiwanie gruzowiska znów kojarzyło mu się z zabawą, a nie ciężką pracą. Musimy ten temat przepracować, ale jestem spokojny o Oriona. Jeszcze w niejednej akcji weźmie udział i niejedno życie uratuje - dodał.