800 litrów zup dla uchodźców z Ukrainy gotuje się każdego dnia w kuchni Fundacji Antoni we Wrocławiu. Działa ona w klasztorze oo. Franciszkanów przy alei Jana Kasprowicza.
Zupy trafiają do punktu w namiotach, który znajduje się obok wrocławskiego Dworca Głównego PKP. Są wydawane przez 24 godziny na dobę.
Gotujemy: barszcz czerwony, pomidorową z ryżem, krupnik, jarzynową, żurek, grochówkę. Dzisiaj robię barszcz ukraiński z fasolą. Staramy się, żeby były pożywne i dobre - mówi Urszula Kopczyńska, szefowa kuchni.
Jest ciężko. Jestem już taka zmęczona, ale ciągniemy to dalej - dodaje.
Deklarowaliśmy na początku, że damy cały obiad dla 100 osób. Dzisiaj okazuje się, że gotujemy dla kilku tysięcy. Jest w nas radość, że możemy pomóc - podkreśla franciszkanin, brat Rafał Gorzołka.
Gdy jestem na dworcu i widzę tych ludzi, to czuję się oddech wojny. Takie przytłoczenie, smutek i niepewność. Wysiadają z jedną reklamówką i dzieckiem przy boku. Serce płacze, że takie coś się dzieje w tych czasach. Dlatego tam jesteśmy - dodaje franciszkanin.
Kuchnię wspierają darczyńcy. Jeden z gospodarzy przekazuje za darmo 30 litrów mleka. Służy ono m.in. do robienia ciepłego kakao dla przyjeżdżających dzieci.