Potrzebujący dachu nad głową już teraz zgłaszają się do Schroniska św. Brata Alberta dla Bezdomnych Mężczyzn, przy ulicy Bogedaina we Wrocławiu. Mieszkają tam obecnie 74 osoby. Mimo, że dopiero kończy się wrzesień i nie jest jeszcze tak zimno, zostało raptem 6 wolnych miejsc.
Jak podkreśla Dariusz Dobrowolski, kierownik wrocławskiego schroniska - w razie mroźnej zimy, jest możliwość dostawienia łóżek na korytarzu.
Do placówki zgłaszają się osoby, które mieszkają na przykład w pustostanach czy na ogródkach działkowych. Teraz niedawno przyjęliśmy Pana, który po prostu spał na ławce w Parku Szczytnickim. Było lato, noce były jeszcze ciepłe - tłumaczy Dariusz Dobrowolski.
Jeden z mieszkających od niedawna w schronisku mężczyzn mieszkał wcześniej z partnerką i jej synem. Po śmierci kobiety został wyrzucony z mieszkania. Przez 3 miesiące jego domem był samochód.
Było bardzo ciężko. Tu w schronisku, dzięki Bogu mam dach nad głową i jedzenie. To jest najważniejsze - podkreśla mężczyzna.
W schronisku św. Brata Alberta dla Bezdomnych Mężczyzn przy ulicy Bogedaina we Wrocławiu, potrzebne są obecnie koce polarowe. Przydadzą się też pościel, kołdry czy żywność z długim terminem przydatności. Dary można przynosić do placówki.
Z początkiem października we Wrocławiu zacznie działać ogrzewalnia przy ulicy Gajowickiej. Będzie w niej 50 miejsc dla potrzebujących. Wsparcie będą mogły otrzymać tam również kobiety.