Kolejne osoby dołączają do protestu studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Młodzi ludzie okupują park Autonomia przy Nowym Świecie w proteście przeciwko izraelskiej interwencji w Strefie Gazy. Żądają od rektora zerwania współpracy z Izraelem.

REKLAMA

Studenci wystosowali do rektora UW list z postulatami. Żądają nie tylko zerwania współpracy z izraelskimi instytucjami akademickimi oraz innymi organizacjami i firmami, które są związane z okupacją Palestyny, ale również: publicznego, stanowczego i jednoznacznego potępienia ataku Izraela na strefę Gazy oraz okupacji Palestyny, bojkotu izraelskich instytucji na szczeblu krajowym i międzynarodowym do czasu zakończenia okupacji, a także uznania prawa do powrotu dla przymusowo przesiedlonych Palestyńczyków do państwowości oraz równości; udostępnienia informacji o tym, z jakimi podmiotami tego typu UW prowadzi współpracę i w jakim zakresie.

Jesteśmy tutaj po to, żeby poprzeć te postulaty, ponieważ od kilku miesięcy oglądamy w telewizji ludobójstwo i myślę, że dla nas wszystkich jest to już za dużo - mówiła w rozmowie z reporterką RMF FM jedna z protestujących.

Inna uczestniczka protestu w rozmowie z PAP wyjaśniła, że wybór miejsca protestu - park Autonomia - ma swój symboliczny wydźwięk. Zapewniła, że protestujący nie są antysemitami i sprzeciwiają się wszelkim formom dyskryminacji, w tym antysemityzmowi i islamofobii.

Nasz protest i wezwanie do bojkotu nie dotyczą pojedynczych osób, pojedynczych naukowców i naukowczyń, tylko instytucji, które popierają działania okupacyjne Izraela, a także usprawiedliwiają ludobójstwo - mówiła studentka, dodając, że Palestyna okupowana jest przez Izrael od wielu lat, a Palestyńczycy doświadczają represji. Można sobie przypomnieć zdjęcia, jak wyglądała Warszawa po Powstaniu Warszawskim, podobne zdjęcia płyną teraz z Gazy - zaznaczyła.

Inna studentka powiedziała PAP, że protestujący czekają "na rozwój sytuacji i reakcję rektora". To od niej, jak podała, będzie zależeć to, jak długo będą okupowali to miejsce. Planujemy negocjować z rektorem i będziemy protestować do momentu, kiedy spełnią się jakieś nasze postulaty - wskazała. Poinformowała, że wśród okupujących park jest także kilku Palestyńczyków, niektórzy z nich to studenci.

Opis / Radek Pietruszka / PAP
Opis / Radek Pietruszka / PAP
Opis / Radek Pietruszka / PAP
Opis / Radek Pietruszka / PAP
Opis / Radek Pietruszka / PAP
Opis / Radek Pietruszka / PAP

Izrael kontynuuje ataki w Rafah mimo nakazu MTS o ich wstrzymanie

Wojska izraelskie przeprowadziły dziś rano ataki powietrzne na Strefę Gazy, w tym na miasto Rafah.

Izrael kontynuuje militarną ofensywę, mimo wydanego w piątek przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS) w Hadze nakazu natychmiastowego jej wstrzymania. Decyzję tłumaczono "bezpośrednim ryzykiem" dla palestyńskiej ludności cywilnej. Wydano ją na wniosek Republiki Południowej Afryki jako tymczasowy środek zabezpieczający w ramach sprawy wniesionej przeciwko Izraelowi, w którym RPA zarzuca dokonywanie ludobójstwa na mieszkańcach Strefy Gazy. Izrael odrzuca te oskarżenia.

Rząd Izraela: Prowadzimy w Gazie sprawiedliwą wojnę

Rząd Izraela we wczorajszym - wspólnym oświadczeniu biura izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu i MSZ - stwierdził, że "działania izraelskich wojsk w Strefie Gazy nie są i nie były wymierzone w palestyńską ludność cywilną, ale w terrorystyczny Hamas".

Odnosząc się do zarzutów RPA izraelski rząd stwierdził, że są one "fałszywe, oburzające i obrzydliwe". Operacja w Strefie Gazy jest sprawiedliwą wojną obronną, której celem jest eliminacja Hamasu i uwolnienie zakładników - napisano w komunikacie.

Podkreślono, że Izrael "będzie kontynuował wysiłki zmierzające do dostarczenia pomocy humanitarnej do Strefy Gazy" i "w najwyższym możliwym stopniu" ograniczał krzywdy wyrządzane ludności cywilnej.

7 października 2023 roku palestyńscy terroryści rządzący w Strefie Gazy dokonali zbrojnego najazdu na Izrael, w wyniku którego zginęło około 1200 osób, w większości cywilów, a około 240 zostało uprowadzonych. W trwających do dziś operacjach odwetowych Izraela śmierć poniosło prawdopodobnie niemal 36 tys. Palestyńczyków, a co najmniej 90 proc. mieszkańców Strefy Gazy musiało opuścić swoje domy.