Poszkodowana w ataku nożem, do którego doszło w piątek w Nacpolsku (woj. mazowieckie) to 21-letnia obywatelka Ukrainy. Kobieta nadal przebywa w szpitalu, przeszła operację. Druga z zaatakowanych przez nożowników kobiet zmarła mimo reanimacji. W szpitalu na obserwacji jest też dwójka dzieci w wieku 2,5 roku i 5 miesięcy, które znajdowały się w domu, gdy doszło do ataku.

REKLAMA

Kobieta, która przeżyła nadal przebywa w szpitalu. Przeszła jeszcze wczoraj operację. Ustaliliśmy jej tożsamość. To 21-letnia obywatelka Ukrainy - powiedziała w sobotę PAP rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Płońsku kom. Kinga Drężek-Zmysłowska.

Jak dodała, w szpitalu na obserwacji przebywa też dwójka dzieci w wieku 2,5 roku oraz 5 miesięcy, które znajdowały się w domu, gdy doszło do ataku.

Dzieci zostały przewiezione jeszcze w piątek do szpitala na badania. Zostaną tam na obserwacji do poniedziałku. Następnie decyzję podejmie sąd rodzinny - przekazała kom. Drężek-Zmysłowska.

Kim są dwaj nożownicy? Policja informuje

W piątek informowano, że tego dnia ok. godz. 13.15 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Płońsku otrzymał zgłoszenie z Centrum Powiadamiania Ratunkowego, że w miejscowości Nacpolsk, w gminie Naruszewo, dwie kobiety zostały zaatakowane nożem przez dwóch mężczyzn.

Skierowani na miejsce funkcjonariusze wspólnie z ratownikami medycznymi udzielili pomocy rannym - jedna z pokrzywdzonych zabrana została pogotowiem lotniczym do szpitala, druga, jak się później okazało 29-letnia obywatelka Ukrainy, pomimo akcji reanimacyjnej zmarła. Tożsamość hospitalizowanej kobiety była początkowo nieznana - wiadomo było tylko, że jest to również Ukrainka. Kobieta ta była w stanie ciężkim, jak informowano, w szpitalu "walczyła o życie".

Po zdarzeniu policja ujęła dwóch mężczyzn podejrzewanych o atak. Jednym z nich jest 27-letni obywatel Ukrainy. Drugi to także obcokrajowiec, ale jego dane są nieznane.

Rzeczniczka płońskiej policji zaznaczyła w sobotę, iż nadal potwierdzana jest tożsamość jednego z mężczyzn zatrzymanych w sprawie ataku.

W czasie zatrzymania miał 2,5 promila alkoholu w organizmie. Nie miał przy sobie dokumentów. Odmówił podania danych. Mamy natomiast pewność, że jest to obcokrajowiec
- wyjaśniła kom. Drężek-Zmysłowska.

Podkreśliła, iż w sprawie ataku będzie prowadzone śledztwo.

Okoliczności ataku nożowników

Kom. Drężek-Zmysłowska powiedziała, iż "na chwilę obecną nie są znane motywy działania sprawców".

Obaj ujęci mężczyźni byli w trakcie zatrzymania nietrzeźwi. Jedna z zaatakowanych kobiet zmarła, druga w stanie ciężkim przebywa w szpitalu. Motywy działania sprawców ataku będą wyjaśniane w toku śledztwa - podkreśliła.

Rzeczniczka płońskiej policji dodała, że to prokuratura zdecyduje też ostatecznie o wniosku w sprawie sekcji zwłok 29-letniej Ukrainki, która zmarła po ataku nożem w wyniku doznanych obrażeń.

Według policji, obie obywatelki Ukrainy od około trzech miesięcy wynajmowały mieszkanie w miejscowości Nacpolsk i nie utrzymywały bliższych kontaktów z sąsiadami. W piątek, gdy doszło do ataku, wraz z kobietami w mieszkaniu przebywała dwójka dzieci w wieku 2,5 roku oraz 5 miesięcy.

Jak ustalono dotychczas, na posesję, gdzie mieszkały obie kobiety z dziećmi, w piątek po południu przyjechało dwóch mężczyzn. To oni prawdopodobnie zaatakowali nożem kobiety, po czym odjechali. Krzyk usłyszały osoby postronne, które powiadomiły służby.

Samochód, którym mężczyźni oddalili się kilka kilometrów dalej uczestniczył w zdarzeniu drogowym, na drodze prowadzącej do miejscowości Zaborowo - kierowca najprawdopodobniej stracił panowanie nad pojazdem i zjechał do przydrożnego rowu. Podróżujący autem mężczyźni dalej uciekli pieszo. W wyniku policyjnego pościgu, niespełna godzinę od zdarzenia, zatrzymano jednego z nich, który był nietrzeźwy.

Drugiego z mężczyzn, 27-latka, jak ustalono obywatela Ukrainy, policjanci zatrzymali w obławie kilka godzin później kilka kilometrów od miejsca, gdzie doszło do ataku, w jednej z pobliskich miejscowości.

Jak podawała w piątek policja, po ataku dla całego stanu osobowego płońskiej jednostki ogłoszony został alarm. W akcję zaangażowany był również przewodnik z psem tropiącym i funkcjonariusze z Samodzielnego Pododdziału Policji w Płocku, a także z wydziału kryminalnego i dochodzeniowo-śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji z siedzibą w Radomiu.