Siedmioro rannych pasażerów, 12 mln zł strat w infrastrukturze i sprzęcie kolejowym, ogromne opóźnienia pociągów, blokada magistrali - to pokłosie wtorkowego wypadku kolejowego w Nowej Suchej w województwie mazowieckim. Doszło do niego, ponieważ kierowca ciężarówki zlekceważył sygnalizację świetlną na przejeździe kolejowo-drogowym. PKP Polskie Linie Kolejowe udostępniły wideo, na którym dokładnie widać przebieg wypadku.
We wtorek informowaliśmy, że w miejscowości Nowa Sucha (pow. sochaczewski) pomiędzy stacją Bednary i Sochaczew, ciężarówka wjechała pod pociąg Intercity, którym jechało 125 osób. Najpierw podawano, że niegroźne obrażenia odniosły trzy osoby. Ruch kolejowy na trasie Warszawa-Łowicz był wstrzymany w obu kierunkach. Uruchomiona została komunikacja zastępcza.
We wtorek PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. powiadomiły jednak, że finalnie ucierpiało siedmioro pasażerów.
"Opóźnionych było 210 pociągów na łączną sumę 3,5 tysiąca minut. Objazdem pojechało 30 pociągów. Służby techniczne wymieniły przez noc blisko 200 uszkodzonych podkładów. Koszt naprawy zniszczonej nawierzchni wyniesie 0,5 mln zł, naprawienie zniszczonych urządzeń sterowania ruchem kolejowym będzie kosztować natomiast ok. 1,5 mln zł - podały we wtorek PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
Zdarzenie, do którego doszło wczoraj o godz. 12:30, zarejestrowały kamery.
Jak opisuje reporter RMF FM Krzysztof Zasada, przed przejazdem zatrzymują się trzy samochody. Przejeżdża jeden pociąg. Na chwilę uchylają się zapory, jednak nie gasną czerwone światła. Dwie osobówki - mimo mrugających wciąż czerwonych sygnalizatorów - przejeżdżają przez tory. Wjeżdża na nie także ciężarówka, wyłamując szlaban wjazdowy, jednak zamyka się przed nią rogatka wyjazdowa. Wtedy z kabiny wychodzi zdenerwowany mężczyzna, w pewnym momencie staje na przejeździe i machając rękami daje sygnały nadjeżdżającemu pociągowi. Udaje mu się uciec chwilę przed uderzeniem w jego samochód.
"Kolejny zawodowy kierowca udowodnił, że powinien jeszcze raz przejść kurs na prawo jazdy - nie tylko po to, aby dalej wykonywać swoją pracę, ale żeby nikogo przy tym nie zabić" - to komentarz PKP.
"Sprawca zostanie obciążony kosztami za uszkodzenie infrastruktury, taboru oraz akcji ratunkowej. Choć kary mogą być dotkliwie odczuwalne, są koniecznie" - poinformowała Rusłana Krzemińska, szefowa Biura prasowego PLK SA.
"Prowadzone z sercem i od wielu lat kampanie i akcje informacyjne nadal nie przynoszą zadowalających efektów, a za taki uznajemy świadomych kierowców, dla których życie i bezpieczeństwo stanowią najwyższą wartość" - dodała w komunikacie.