Pięć lat więzienia grozi kierowcy, który w nocy z niedzieli na poniedziałek staranował samochodem bramę cmentarza w Nowym Dworze Mazowieckim i zniszczył kilka nagrobków, a następnie uciekł.
Do tego niecodziennego zdarzenia doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek. Kierowca porzucił auto i zniknął, ale w poniedziałek po południu zgłosił się na policję.
41-latek usłyszał zarzuty - informuje reporter RMF FM Krzysztof Zasada.
Mężczyzna odpowie za zniszczenie mienia, uszkodzenie nagrobków, a także znieważenie miejsca pochówku.
Kierowca nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania. Podczas przesłuchania wyszło na jaw, że jesienią ubiegłego roku w Nowym Dworze Mazowieckim uszkodził też kilka naczep samochodowych.
Prokuratura zastosowała wobec mężczyzny policyjny dozór, musi zgłaszać się do funkcjonariuszy trzy razy w tygodniu. Dodatkowo zabezpieczono jego samochód na poczet kar.
Jak informowali strażacy z OSP w Nowym Dworze Mazowieckim, po dojeździe na miejsce okazało się, że "samochód był nadal odpalony, bieg wrzucony, przez co kręciły się w miejscu tylne koła, a kierowcy nie było".