Warszawscy aktywiści chcą zakazu sprzedaży alkoholu nocą na terenie całej stolicy. Dodatkowo apelują o skuteczną egzekucję przepisów, zabraniających sprzedaży alkoholu osobom nietrzeźwym.
Stowarzyszenia "Miasto Jest Nasze" i "Porozumienie Dla Pragi" wystąpiły ze wspólnym apelem ograniczenia sprzedaży alkoholu w Warszawie między godziną 22:00 a 06:00.
"Uważamy, że mieszkanki i mieszkańcy mają prawo do bezpieczeństwa, porządku i spokoju w swoim mieście. Na bazie doświadczeń innych miast, sądzimy, że poprawę sytuacji może przynieść zmniejszenie dostępności alkoholu w określonych godzinach nocnych i wieczornych" – mówi Marcin Chlewicki, wiceprzewodniczący stowarzyszenia "Miasto Jest Nasze".
Tego typu ograniczenia są już w tej chwili wprowadzone w wielu miastach i odnoszą pozytywne skutki. Zakaz sprzedawania alkoholu w sklepach obowiązuje w nocy w Gdańsku, Katowicach, Wrocławiu, czy Poznaniu.
Strefy zakazu sprzedaży alkoholu obowiązują również w podwarszawskich gminach od 2018 roku – Podkowie Leśnej, Grodzisku Mazowieckim, Brwinowie, Michałowicach, Raszynie i Zielonce.
Zakaz sprzedaży alkoholu w godzinach 22.00-6.00 dotyczyłby całej Warszawy. "Nie chcemy dzielić mieszkańców poszczególnych dzielnic na lepszych i gorszych" - mówią aktywiści. Uważają, że oprócz ograniczenia godzin sprzedaży alkoholu na niektórych obszarach powinny być wprowadzone limity liczby sklepów z alkoholami.
"W Warszawie jest 6 razy więcej sklepów z alkoholem niż w całej Szwecji. Alkohol jest tutaj dostępny praktycznie na każdym kroku. Domagamy się od radnych, żeby wprowadzili zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach i na stacjach benzynowych w godzinach 22-6 na terenie całej Warszawy" - powiedział Robert Migas-Mazur z "Porozumienia dla Pragi"
Oprócz zakazu sprzedaży alkoholu, aktywiści apelują również o skuteczną egzekucję. Chodzi o to, żeby służby zaczęły w końcu kontrolować, czy alkohol jest sprzedawany osobom stanie nietrzeźwym.
"Nie chcemy wprowadzać totalnej prohibicji. Wciąż będzie można pić alkohol w lokalach gastronomicznych, klubach i barach, ale nie chcemy, żeby było picie na każdym podwórku czy pod sklepem. Chcemy ucywilizować Warszawę" - podkreślił.