Dworzec Centralny w Warszawie jest wypełniony uchodźcami z Ukrainy, którzy uciekli do Polski przed wojną. Na miejscu pracują wolontariusze, którzy udzielają im doraźnej pomocy, oferując m.in ciepły posiłek czy opiekę medyczną.
Ukraińcy uciekający przed wojną, niemal całkowicie opanowali w poniedziałek zarówno halę główną, jak i górną kondygnację Dworca Centralnego w Warszawie. Pomiędzy nimi wolontariusze, którzy wskazują drogę do toalet, oferują ciepłe napoje i posiłki. Na miejscu działa też punkt gastronomiczny i medyczny. Dodatkowo, na górze funkcjonuje pomieszczenie przeznaczone dla kobiet z dziećmi. Uchodźców było tak dużo, że niektórzy z nich spali na podłodze.
Wśród uchodźców jest pochodzący z Zaporoża 16-letni Aleksander, który do Polski przyjechał ze starszą siostrą i kolegą. Jego rodzice zostali na Ukrainie. Jak mówi, sytuacja w jego rodzinnym mieście wciąż nie jest spokojna. Komunikowałem się z rodzicami, powiedzieli, że nawet dzisiaj leciały w ich stronę rakiety" - opowiadał.
Aleksander powiedział PAP, że szkoła, do której chodził, nie została zniszczona w wyniku ostrzału, natomiast jego koledzy porozjeżdżali się do innym miast, "głównie na zachód kraju". W Polsce chciałbym kontynuować naukę, jednocześnie myślę, że wojna się wkrótce skończy i Ukraina przetrwa - dodał.
W poniedziałek na Dworcu Centralnym w Warszawie odbyła się konferencja prasowa dotycząca pomocy dla uchodźców z Ukrainy. Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zapowiedział, że we wtorek przed Dworcem Centralnym stanie namiot. Ten namiot będzie ogrzewany i to będzie miejsce wydawania posiłków, żeby było trochę więcej miejsca w samej hali dworca, w której przebywa wiele osób - poinformował.