"Mamy utrudniony dostęp do pracowników z Azji i z Afryki" - skarżą się w RMF FM właściciele plantacji i sadów. Trwają tam przygotowania do wiosennych zbiorów warzyw i owoców. Nasz reporter Michał Dobrołowicz odwiedził miejscowość Potworów w powiecie przysuskim na południu Mazowsza, czyli w warzywno-owocowym zagłębiu w centralnej Polsce, i tam sprawdził, na czym w praktyce polega problem.
Plantatorzy skarżą się na długie, trwające nawet kilka miesięcy procedury uzyskania wizy dla osób z Bangladeszu, Nepalu czy Uzbekistanu, które chcą w Polsce pracować zbierając paprykę lub pomidory. Andrzej Janasiak, który rekrutuje chętnych do pracy na plantacjach na południu Mazowsza, opisuje, że kluczowe jest przyspieszenie procedur.
Otrzymanie wizy to kłopotliwa sprawa. Bez wizy te osoby nie mogą wjechać do Polski. Z wieloma krajami pozostaje aktualny układ wizowy. Wiemy, że jest niewiele konsulatów, ich drożność jest ograniczona. Uzyskanie zezwolenia dla takiego pracownika i pozyskanie go trwa minimum sześć miesięcy. Rolnik, czyli pracodawca ogłasza rekrutację w styczniu, około czerwca, lipca chętny z Bangladeszu dostaje wizę. Zanim zorganizuje sobie bilet na samolot, jest tu gotowy do pracy wczesną jesienią, we wrześniu, w październiku. Wtedy kończy się sezon, może czekać na kolejny i co najwyżej pomóc przy sprzątaniu linii produkcyjnej, a on chciał pracować przy zbiorze warzyw i owoców - opisuje.
Rolnicy podkreślają, że pracownicy z Azji czy Afryki są potrzebni coraz bardziej między innymi dlatego, że w ubiegłym roku z Polski wyjechało wielu mężczyzn z Ukrainy, którzy wcześniej pracowali na plantacjach.
Coraz mniej dzieci rolników chce pracować w rolnictwie. Wybierają swoją inną drogę. Dlatego pracownicy z Azji czy Ameryki Południowej są coraz bardziej potrzebni. Osoby, które chodzą do urzędów pracy, by zarejestrować pracowników z zagranicy, osoby, które czekają na zgodę na pracę wydawane przez urzędy wojewódzkiego, to też oznaka wiosny. Ruszamy z pracami przy produkcji warzyw. Wegetacja roślin rusza. Mamy wysadzone sałaty lodowe, rzodkiewki wysiane - opisuje Paweł Myziak, wiceprezes Zrzeszenia Producentów Papryki RP.
Wśród krajów, których obywatele chcą pracować w polskich sadach i na plantacjach, są między innymi Bangladesz, Uzbekistan, Nepal i Etiopia.
Plantatorzy mówią, że pracownik z dalekiego kraju zarabia na rękę miesięcznie około 3,5-4 tysięcy złotych. W sezonie, gdy pracy jest więcej, to kwota bliska 4 tysiącom złotych. Oznacza to 10-12 godzin przy zbiorze owoców. Do tego można zarobić dodatkowo, na akord, pracując na przykład obierając cebule. Tutaj pracownicy sami decydują, kiedy chcą pracować, mogą przyjść nawet w nocy - opisuje w rozmowie z RMF FM Paweł Myziak.
Główna różnica dotycząca zatrudniania pracowników z Azji wobec zatrudniania osób z Polski dotyczy tego, że w przypadku osób z zagranicy zapewniamy im nocleg i wyżywienie. Na wsi nie ma hostelu. Zwyczajem rolników jest zapewnienie pracownikom sezonowym, którzy przyjechali z innego kraju, dachu nad głową - podkreśla Paweł Myziak.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych podkreśla w odpowiedzi na pytania dziennikarza RMF FM, że "wystawianie zezwoleń na pracę nie leży w zakresie kompetencji Ministra Spraw Zagranicznych. Zezwolenie na pracę jest wydawane przez wojewodę". MSZ zapowiada jednocześnie możliwe ułatwienia dotyczące starań o wizę dla pracowników z zagranicy. Mają być to nowe rozwiązania organizacyjne dla urzędów konsularnych.
"Jeżeli chodzi o czas oczekiwania na umówienie terminu wizyty w celu złożenia wniosku wizowego w polskich urzędach konsularnych, uprzejmie informujemy, że jest on ściśle uzależniony od liczby osób zainteresowanych złożeniem wniosków wizowych w danym okręgu konsularnym. W krajach afrykańskich czy azjatyckich, w których jest bardzo duże zainteresowanie składaniem wniosków wizowych w polskich konsulatach, czas oczekiwania na złożenie wniosku może wynosić nawet kilka miesięcy. MSZ przygotowuje rozwiązania organizacyjne mające wspierać procedury wizowe w najbardziej obciążonych urzędach konsularnych. MSZ nie planuje współpracy z ambasadami innych krajów w zakresie skrócenia czasu oczekiwania na wydanie cudzoziemcowi zezwolenia na pracę, bowiem sprawy te pozostają poza kompetencjami tychże ambasad i zależą od czynników, na które nie mają one wpływu. Takiej współpracy nie przewidujemy również w odniesieniu do procedur wizowych" - czytamy w odpowiedzi, jaką uzyskał nasz reporter.
Zdaniem rolników, ułatwienia są potrzebne jak najszybciej. Brak chętnych do pracy na plantacjach jest tak duży, że to obywatele krajów Azji mogą uratować zbiory tegorocznych polskich warzyw.
Nie ma znaczenia, czy ten kraj jest położonych 5 czy 10 tysięcy kilometrów od nas, udrożnienie tej ścieżki jest kluczową sprawą. Czekamy, oby nie było za późno - komentuje Andrzej Janasiak, który rekrutuje chętnych do pracy na plantacjach na południu Mazowsza.