Pożar w wieżowcu przy ulicy Twardej w Warszawie sparaliżował w pewnym stopniu pracę Państwowej Komisji ds. Pedofilii. W biurowcu mieszczą się biura komisji. Jak informowaliśmy, strażacy musieli ewakuować z 32-piętrowego budynku ponad 700 osób.
Na jednym z podziemnych pięter biurowca zapalił się zbiornik z paliwem, ale ogień został już opanowany.
Zadymienie w jego trakcie było jednak na tyle duże, że pracownicy mieszczących się tu licznych firm zauważyli dym wydobywający się z kratek wentylacyjnych. Wtedy zarządzono ewakuację budynku.
Nikomu na szczęście nic się nie stało.
Skala tej akcji w centrum stolicy była jednak ogromna. Z budynku ewakuowano ponad 730 osób, a na miejscu pracowały 32 strażackie zastępy.
Jak poinformowała w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Karolina Bućko, przewodnicząca Państwowej Komisji ds. Pedofilii, pożar sparaliżował w pewnym stopniu prace komisji. Doszło do zapalenia się instalacji. Początkowo cała sytuacja wyglądała niegroźnie, natomiast rozwinęło się i doprowadziło do ewakuacji całego budynku - mówiła.
Jak dodała, w tym momencie komisja nie pracuje. Najprawdopodobniej jutro też to nie będzie możliwe. Będzie praca zdalna - tłumaczyła.
Myślę, że udało nam się dokumenty częściowo pozabierać, klucze. Część dokumentów została, bo trzeba było ewakuować się w błyskawicznym tempie - zaznaczyła.
Dostałam informację od mojej pani dyrektor generalnej, że jest mocno przerażona tym, co będzie z 21. piętrem. Mam obawy, czy nie będzie jakichś strat - podkreślała przewodnicząca komisji.