Kupcy, którzy stracili stoiska w wyniku pożaru centrum handlowego Marywilska 44 w Warszawie, mogą od dziś zgłaszać się do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych o pomoc. Pieniądze będą pochodzić m.in. z funduszy Agencji Rozwoju Przemysłu.

REKLAMA

Na jakie wsparcie mogą liczyć kupcy?

Przedsiębiorcy z Marywilskiej mogą uzyskać wsparcie w oddziale ZUS-u przy ul. Podskarbińskiej 25 w Warszawie. Przewidziano dla nich m.in. doraźną pomoc finansową - 2 tys. złotych dla każdego, kto się zgłosi i potwierdzi (np. pokazując kopię umowy najmu), że stracił stoisko w spalonej hali. Pieniądze będą pochodzić z funduszy Agencji Rozwoju Przemysłu.

Oprócz tego kupcy mogą ubiegać się o dofinansowanie z Urzędu Pracy m.st. Warszawy części wynagrodzeń pracowników - do wysokości połowy wynagrodzenia minimalnego przez trzy miesiące.

Poszkodowani przedsiębiorcy mogą też ubiegać się o rozłożenie na raty, umorzenie lub odroczenie terminu spłaty zaległości podatkowych.

/ Fot. Paweł Wodzyński / East News
/ Leszek Szymański / PAP
/ Leszek Szymański / PAP
/ Leszek Szymański / PAP
/ Leszek Szymański / PAP
/ Fot. Paweł Wodzyński / East News
/ Jakub Rutka / RMF FM
/ Leszek Szymański / PAP
/ Jakub Fudala / Gorąca Linia RMF FM
/ Jakub Fudala / Gorąca Linia RMF FM

Krajowa Administracja Skarbowa uruchomiła specjalną, tymczasową infolinię pod numerem 22 460 59 30, gdzie poszkodowani przedsiębiorcy mogą pytać o rozliczenia podatkowe (PIT, VAT) oraz o ulgi w spłacie zobowiązań.

Czy pożar był efektem działania rosyjskich służb?

Centrum handlowe Marywilska 44 spłonęło 12 maja. Znajdowało się tam ponad 1400 sklepów i punktów usługowych. Trwa śledztwo prokuratury, które ma wyjaśnić wszystkie aspekty tego, co wydarzyło się w tej hali.

Mamy dzisiaj prawo przypuszczać - to jest może złe słowo - ale sprawdzamy wątki, że służby rosyjskie miały coś wspólnego z głośnym pożarem na Marywilskiej i postępowanie w tej kwestii trwa - powiedział we wtorek premier Donald Tusk. Poprosił jednocześnie, "by nie dodawać tu kolejnych domysłów", bo "nasze służby pracują efektywnie, ale muszą pracować w dyskrecji".

Będą państwa informował o tym, o czym mogę i powinienem informować opinię publiczną, ale nic więcej - zaznaczył szef rządu.